Chełmska Legenda – W Cieniu Trzech Dębów. Recenzja
W herbie miasta Chełm umieszczone są trzy dęby i biały niedźwiedź. Z natury jestem włóczykijem i dokąd zawitam, staram się kupić na pamiątkę jakąś książkę czy informator z lokalnymi legendami. Dotąd nie miałem okazji odwiedzić Chełmu, ale nadarzyła się inna okazja - wydawnictwo Titans Group przesłało mi do zrecenzowania komiks pod tytułem “Chełmska Legenda – W Cieniu Trzech Dębów”.
Za komiks odpowiadają Martina Wyżgoł (rysunki), Marek Mandziński (scenarzysta, rysownik i kolorysta) oraz Anna Mazurkiewicz (scenarzystka, twórczyni oryginalnej legendy). Autorzy uprzedzają, że historia opowiedziana w albumie inspirowana była pradawną, chełmską legendą, ale nie oddaje w pełni rzeczywistości historycznej. Owa legenda okraszona została co prawda dużym ładunkiem fikcji, ale w efekcie powstał bardzo dobry komiks. Osadzony w naszych słowiańskich klimatach, które - mam wrażenie - w ostatnich latach przeżywają renesans.
Przysięga złożona Perunowi staje na drodze miłości
Głównymi bohaterami opowieści są Bolko i Radochna. Młodzi żyją w osadzie położonej u podnóża góry Chełm, pomiędzy rzekami Uherka i Garka. Bolko pragnie poślubić Radochnę, ale na drodze do ich szczęścia staje przysięga, którą złożył przed Perunem ojciec dziewczyny. Jest jednak pewne rozwiązanie - przysięga przestanie obowiązywać, jeśli spełni się przepowiednia starej szeptuchy. Niestety, bohaterowie nie bardzo rozumieją znaczenie jej tajemniczych słów.
Tymczasem słowiańskie ziemie terroryzowane są przez tatarskie hordy. Pustosząc okoliczne wioski, Tatarzy nieuchronnie zbliżają się do grodu, w którym mieszkają Bolko i Radochna. W końcu nadchodzi ten dzień, gdy najeźdźcy rozpoczynają atak…
Nie będę Wam zdradzał dalszej części fabuły, ani roli jaką odegrają dęby i niedźwiedź, znajdujące się w herbie miasta. Pewnie mieszkańcy Chełma dobrze znają tę historię, ale dla pozostałych czytelników rozwiązanie może okazać się zaskakujące. Nie obawiajcie się jednak nudnej historii, z jakimi mogą kojarzyć się legendy. Dzięki temu, że opowieść została okraszona sporą dawką fikcji, dostaliśmy naprawdę ciekawą historię. Spójną i dobrze przemyślaną. Opowieść, którą można traktować nawet jako lekkie fantasy, a nie legendę.
Komiks na europejskim poziomie
Jeśli miałbym ten album porównywać do rynku frankofońskiego, to nasuwa mi się na myśl przede wszystkim kultowy cykl “Skarga Utraconych Ziem”. On osadzony był oczywiście w celtyckich klimatach, a tu dostajemy opowieść o Słowianach. Mamy więc szersze tło, podania i legendy, ale też problemy jednostek (a nawet szczyptę magii). Bardzo ciekawa kombinacja.
Oprawa graficzna jest naprawdę na europejskim poziomie. Piękne, bogate w detale i intensywnie kolorowe kadry cieszą oko. Zresztą zobaczcie sami na zdjęcia otaczające ten tekst. Marek Mandziński jest też autorem pięknie zilustrowanej “Sagi o Volsungach”.
Osobne słowa uznania dla wydawcy. Komiks został opublikowany w twardej oprawie i naprawdę na solidnym kredowym papierze (nie znam się na tym, ale taki nieco grubszy niż standardowo). Album ma format A4 i liczy 80 stron, z czego materiały dodatkowe to raptem dwie strony (z historią ciekawych zabytków Chełma). Jest więc co czytać.
Na stronie Titans Group znalazłem informację, że autorzy pracują nad drugą częścią powieści graficznej, która będzie poświęcona słynnemu duchowi Bieluchowi zamieszkującemu chełmskie podziemia.
Wspieram.to nie wypłaciło pieniędzy autorowi
Przy okazji przypomnę też, że Mandziński miał problem z odzyskaniem pieniędzy od spółki wspieram.to, o czym pisałem szerzej na łamach Bankier.pl. Zbierał tam fundusze na komiks “Saga o Volsungach”. Ostatecznie komiks się jednak ukaże.
Pomimo tych trudności, część pierwsza „Sagi o Volsungach” została przygotowana do druku i już wkrótce trafi do drukarni. Oznacza to, że wszyscy, którzy zakupili swój egzemplarz za pośrednictwem wspieram.to, wkrótce go otrzymają – bez względu na brak wypłaty ze strony platformy - czytamy na profilu fejsbukowym wydawnictwa Titans Group.
Powiązane linki:
Artykuł na Bankier.pl:

Przeczytajcie też o komiksie “Złoty klucz” Karola Łukasiewicza. To z kolei legenda dotycząca miasta Radomia.

[Współpraca recenzencka] Egzemplarz recenzencki otrzymałem bezpłatnie od wydawnictwa Titans Group. Wydawca nie wywierał wpływu na moją opinię.