Fabrice Sapolsky w sześć godzin zebrał kasę na nowego TinTina. Szkoda, że komiks będzie dostępny tylko w USA

Jeśli śledzicie wpisy na blogu na bieżąco, to wiecie że od stycznia prawa własności do marki “TinTin” przeszły do domeny publicznej. Kontynuacji przygód słynnego detektywa podjął się Fabrice Sapolsky, który uruchomił kampanię crowfundingową. Pieniądze zebrał zaledwie w sześć godzin.
W styczniu minęło 95 lat od czasu publikacji pierwszego komiksu z TinTinem, czyli jego przygód w Kraju Sowietów. Prawo obowiązujące w Stanach Zjednoczonych mówi, że po takim okresie prawa autorskie do danej marki przechodzą do domeny publicznej. Oznacza to, że np. z wymyślonych przez Herge postaci mogą korzystać dowolni autorzy, bez konieczności ubiegania się o licencję.
Szansę tę zamierza wykorzystać Fabrice Sapolsky (m.in. “Spider-Man Noir”), który kilka dni temu uruchomił zrzutkę w jednym z serwisów crowfundingowych. Zebrane pieniądze planuje przeznaczyć na kontynuacje przygód słynnego detektywa w komiksie “The Big Lie”. Jak przyznał na Instagramie, pieniądze udało mu się zebrać w zaledwie sześć godzin od momentu startu kampanii. Wciąż można dorzucać tam środki, ale trzeba mieć na uwadze, że Sapolsky nie będzie mógł sprzedać komiksu poza USA.
No właśnie - i tu leży pies pogrzebany. Prawa autorskie różnią się bowiem między Stanami, a Unią Europejską. Jak pisałem już wcześniej, w UE wygasają 70 lat po śmierci autora, natomiast w USA - jeśli dzieło powstało przed 1978 rokiem - wygasają po 95 latach. W przypadku utworów stworzonych po 1978 roku, również trzeba odczekać 70 lat od śmierci autora.
Sapolsky w opisie zbiórki zaznaczył wyraźnie: “ze względu na przepisy dotyczące domeny publicznej, nie mogę sprzedawać egzemplarzy The Big Lie poza Stanami Zjednoczonymi.”. Odmówił też dystrybucji komiksu czytelnikom z UE proszącym w komentarzach o przesyłkę np. do Francji.
W samym opisie zrzutki można też przeczytać kilka ciekawych zdań od autora. Nie jestem zawodowym tłumaczem, więc pozwólcie, że podam tu tzw. luźne tłumaczenie kilku fragmentów.
Chociaż dorastałem z TinTinem, nigdy nie lubiłem jego przygód. Był dla mnie zbyt mdły. W komiksie nie było silnych/wiodących postaci kobiecych i osób “zdywersyfikowanych” (np. etnicznie). A gdy już się pojawiały, były przedstawiane w sposób, który nie był zbyt pochlebny (żeby być uprzejmym) - pisze Sapolsk’y. - Kiedy Tintin trafił do domeny publicznej w Stanach Zjednoczonych, w moim kreatywnym mózgu zaczęły pojawiać się pomysły. Co by było, gdyby... przybył do naszego świata i zobaczył go na własne oczy? Jaką postacią by był? - dodaje.
Na tę chwilę bliższe szczegóły scenariusza nie są znane, ale z gdzieś między wierszami można wyczytać, jakie zagadnienia mogą pojawić się się na łamach komiksu. Sapolsky udostępnił też kilka przykładowych kadrów:



Źródło: Fabrice Sapolsky