Japońscy wydawcy mang walczą z piractwem. Stawką są miliardy dolarów

Manga i anime to dziś jeden z filarów japońskiej popkultury, ale wydawcy walczą o przetrwanie. Ostrzegają, że pirackie serwisy oznaczają już dla branży straty liczone w dziesiątkach miliardów dolarów rocznie. To pieniądze, które zamiast do autorów trafiają do właścicieli nielegalnych stron.

Japońscy wydawcy mang walczą z piractwem. Stawką są miliardy dolarów
Photo by Markus Spiske on Unsplash

Według firmy MUSO w 2024 roku strony z pirackimi publikacjami odwiedzono 66,4 mld razy, z czego ponad 70 procent dotyczyło mangi. Organizacja CODA szacuje, że japońska branża traci rocznie około dwóch bilionów jenów, czyli kilkanaście miliardów dolarów. W skali kilku lat robi się z tego suma, która decyduje o być albo nie być wielu serii.

Symbolem problemu był serwis Mangamura, który w szczytowym momencie wyrządził posiadaczom praw szkody liczone w miliardach dolarów, zanim udało się go zamknąć. Dziś wydawcy częściej idą do sądu, łączą siły w międzynarodowych organizacjach i naciskają na rządy, żeby zaostrzały przepisy przeciwko piractwu.

Drugą linią obrony są kampanie społeczne, takie jak japońska akcja „STOP! MANGA PIRACY” i „Thank You For Your Manga Love”, które zamiast straszyć pozwami, przypominają, że za ulubionymi seriami stoją konkretni twórcy. Równocześnie państwo inwestuje w systemy oparte na sztucznej inteligencji, które mają automatycznie wyszukiwać i zgłaszać pirackie strony.

Agencja ds. Kultury uruchomiła program pilotażowy wart około 300 milionów jenów, który ma wykorzystać systemy AI do wyszukiwania pirackich stron i automatycznego raportowania naruszeń. Według rządowych szacunków same mangi i anime tracą przez piractwo około dwóch bilionów jenów rocznie, co potwierdza skalę problemu.

Read more