Komiks słowiański – chwilowa moda czy fundament naszej popkultury?

Coraz więcej polskich komiksów sięga po lokalne legendy i zapomnianą słowiańską mitologię. „Mamy własną, nieopatrzoną mitologię i z tą mitologią możemy wychodzić również za granicę” – podkreśla Tomasz Kontny, scenarzysta "Wydziału 7".

Komiks słowiański – chwilowa moda czy fundament naszej popkultury?
Od lewej: Tomasz Kontny, Paweł Chmielewski, Jarosław Zieliński i Hubert Ronek

6 września 2025 r. w Resursie Obywatelskiej w Radomiu odbyła się debata w ramach III Radomskich Spotkań z Komiksem i Mangą, zorganizowanych przez Resursę Obywatelską i Komiksową Ligę. Dyskusja poświęcona była rosnącej roli lokalności i słowiańszczyzny w polskim komiksie. Udział w niej wzięli m.in. Tomasz Kontny, scenarzysta serii "Wydział 7", oraz Paweł Chmielewski, scenarzysta i komiksoznawca.

Lokalność jako punkt zaczepienia

Prowadzący spotkanie Darek Wróbel zauważył, że „z czasem rynek się zmienia i tych komiksów historycznych, czy wracających do historii Polski, czy zagadnień jest z roku na rok coraz więcej”, a szczególnie popularne stają się dzieła „nawiązujące do mitologii stricte słowiańskiej, czego jeszcze ładnych parę lat temu nie było w ogóle”.

Na tę obserwację odpowiedział Tomasz Kontny, wskazując na dwa źródła tego zjawiska: „To pokłosie dwóch trendów. To znaczy autorzy podejmują tematy, które po prostu ich interesują i w naturalny sposób opowiadają o tym językiem komiksu (...), a dwa, że w ten sposób można też pozyskać jakieś dofinansowanie”.

Choć sam przyznał, że Wydziałowi 7 takie projekty „się nie opłacają”, to jednak lokalność okazała się niezwykle ważnym punktem kontaktu z czytelnikami. „Zauważyliśmy, że ludziom wielką frajdę sprawia to, że są wydziałowe komiksy konkretnymi w mieście albo konkretnym w ich regionie” – podkreślił. Wspomniał przy tym o przykładach z Krakowa i Szczecina, gdzie lokalne odcinki serii znalazły zainteresowanie zarówno wśród czytelników, jak i badaczy kultury.

Kontny zwrócił uwagę, że „mamy wciąż za mało mainstreamowych, dobrych, gatunkowych rzeczy, które dotyczą bardzo konkretnych, lokalnych, regionalnych tematów”. Jego zdaniem wpisywanie „małych narracji w jakąś bardzo dużą narrację” to kierunek wart rozwijania.

Słowiańszczyzna – temat nieopatrzony

Ważnym wątkiem była rosnąca popularność mitologii słowiańskiej w polskim komiksie. „Ja słyszałem, że ta słowiańszczyzna trochę się już przejada, ale też komiksy funkcjonują w trochę innym cyklu wydawniczym (...). Myślę, że robienie słowiańszczyzny z głową to jest jeszcze długa historia” – zauważył Kontny. Dodał także, że polscy twórcy mają przewagę, ponieważ „mamy własną, nieopatrzoną mitologię i z tą mitologią możemy wychodzić również za granicę. Ta mitologia jest praktycznie rzecz biorąc w ogóle nieznana”.

Regionalne badania i paradoksy recepcji

Z kolei Paweł Chmielewski mówił z perspektywy badacza i autora komiksów związanych z regionem świętokrzyskim. Wspomniał o swojej książce Od pana Paska do Jorgiego dzieje się to wszystkiego komiksu, którą określił jako „pierwsze takie całościowe opracowanie konkretnego regionu”. Jak dodał: „Fajnie byłoby, gdyby jeszcze powstało 15 takich innych i dopiero wtedy można by przystąpić (...) do pisania historii polskiego komiksu”.

Chmielewski zwrócił uwagę na paradoks recepcji lokalnych projektów: „Kiedy robiliśmy te nasze małe komiksy (...) związane konkretnie z naszymi Kielcami, to one się podobały (...). Natomiast jeśli chodzi o książkę o historii świętokrzyskiego komiksu, to ona się świetnie sprzedaje w kraju, natomiast w samych Kielcach tak jakoś trochę średnio”.

Mimo to publikacja zdobyła uznanie – jak podkreślił autor: „To jest pierwszy przypadek w dziejach historii polskiego komiksu, kiedy w kategorii open, czyli rywalizując z prozą, z dramatem i z poezją, coś napisanego o komiksie doszło do finału”.

Polska – wciąż terra incognita

Podsumowując, Chmielewski zauważył, że zainteresowanie lokalnością wynika także z ograniczonej wiedzy o własnym kraju: „My wiemy mniej więcej 50–100 kilometrów, co się od nas dzieje, natomiast cała reszta jest teraz troszeczkę taką terra incognita. Wynikałoby to z tego, że trochę nadal żyjemy w takiej rzeczywistości w Polsce plemiennej”.

Zdaniem prelegentów lokalność i słowiańszczyzna w komiksie mogą stać się nie tylko źródłem twórczej inspiracji, ale także narzędziem budowania tożsamości i zainteresowania kulturą – zarówno w wymiarze regionalnym, jak i międzynarodowym.