Robert Zaręba: Wielu moich znajomych korzysta z rozwiązań AI. Ale się tym nie chwalą, bo boją się hejtu

Lada moment swoją premierę będzie miał komiks “ERA AI. Robot Oli”. Komiks, który z okładki “krzyczy”, że jest pierwszym z ilustracjami wykonanymi w całości przez sztuczną inteligencję. Pojechałem do autora komiksu, Roberta Zaręby, by odebrać obiecany egzemplarz.
Korzystając z okazji nagrałem szybki wywiad. Rozmowa miała miejsce jeszcze przed moją lekturą komiksu, więc nie będziemy się odnosić do samej treści zeszytu. Na pewno nie zdążyłem poruszyć wielu kwestii. Niewykluczone, że wrócimy jeszcze do tematu.
Wojciech Boczoń: Ustalmy fakty - pan napisał scenariusz, a rysunki wygenerowała sztuczna inteligencja?
Robert Zaręba, autor komiksu: W zasadzie to nawet niemiałem scenariusza. Kiedyś moi koledzy robili antologię science fiction i poprosili mnie o napisanie jakiejś historii. Wymyśliłem ją, ale zabrakło mi czasu, by ją spisać. Została więc w mojej głowie. Jakiś czas temu dla zabawy zacząłem generować do niej grafiki i tak strona po stronie powstawał komiks, który na bieżąco udostępniałem na fejsie.
Rysunki generowałem w programach DALL-E, Microsoft Designer i Canva. Brak gotowego scenariusza okazał się błogosławieństwem, bo nie musiałem zmuszać sztucznej inteligencji, aby sztywno trzymała się jakiegoś planu. Czasem nawet było przeciwnie - zadawałem pewien pomysł, ona generowała obraz, a ja dostosowywałem się do niego z tekstami. Miałem dużą elastyczność w tym, co robiłem.
Trzeba znać obsługę odpowiednich programów do generowania grafiki?
Nie trzeba. Wygenerować takie obrazy może absolutnie każdy. Wystarczy odpalić program i wpisać prompt (tam są podpowiedzi co do stylów, formatu, itd.), by uzyskać dowolną grafikę. Metodą prób i błędów dojdzie się do oczekiwanego wyniku. Ja tak zrobiłem.
Nie wszystkie grafiki od razu w 100% pasowały do historii. Nad niektórymi trzeba było sporo posiedzieć. Ale bywało też tak, że już po wpisaniu kilku promptów wygenerowane obrazy, a nawet całe plansze idealnie pasowały do komiksu. Niektóre z nich zostały do niego przeniesione żywcem.

Rozumiem, że robił pan też jakąś obróbkę tych grafik?
Oczywiście. Niektóre kadry wyszły od razu dobrze i wystarczyły tylko kosmetyczne poprawki, ale inne wymagały kilku godzin pracy w Photoshopie. Trzeba było składać kilka warstw, przenosić obiekty, poprawiać postacie, dopasowywać tła, itd.
Ile to panu czasu zajęło? Praca nad pierwszym zeszytem Oli’ego?
Sam proces powstawania komiksu trwał kilka miesięcy, bo robiłem go w wolnych chwilach, ale w przeliczeniu na roboczogodziny wyszło około miesiąca. Średnio jedna plansza zajmowała mi około ośmiu godzin pracy.

Drogie są takie programy do grafiki AI?
Wszystkie są bezpłatne. Jak potrzebuje Pan wygenerować więcej promptów lub skorzystać z bardziej zaawansowanych funkcji, to można wykupić miesięczną subskrypcję. To są groszowe sprawy, od 25 zł do około 100 zł za jeden program.
W płatnym pakiecie są setki obrazów do wygenerowania (np. w Canvie.pro może Pan wygenerować 2000 grafik miesięcznie). Tego nawet nie da się w pełni wykorzystać. Ja na początku dużo czasu traciłem na ręcznie poprawianie grafik, ale później doszedłem do wniosku, że nie ma sensu się męczyć. Lepiej generować obrazy do skutku - aż osiągnie się pożądany efekt.
Jeszcze nie czytałem komiksu. Ale widzę na końcu “CDN”. Będą więc kolejne części?
Tak.
Kiedy napisałem newsa o pana komiksie w internecie, wiele osób się oburzyło. Nie boi się pan hejtu?
Nie, po prostu robię swoje. Nie chodzę po innych stronach, nie czytam opinii w Internecie, nie uczestniczę w dyskusjach. Na moim Facebooku znajomi raczej nie krytykowali samego pomysłu skupiając się na sprawach technicznych. Dzięki nim wprowadziłem wiele zmian.
Napisałem na okładce, że jest to pierwszy komiks wygenerowany przez sztuczną inteligencję, a tu odezwali się do mnie rysownicy twierdząc, że oni też robili lub robią takie rzeczy, tylko bali się do tego przyznać. I dalej boją się reakcji środowiska. Oni nawet boją się przyznać kolegom, że korzystają z narzędzi AI. Hejt stał się więc formą cenzury.
Nie ma się czego bać czy wstydzić. Sztuczna inteligencja to maszyna, ona nie ma świadomości. “Przeliczanie” obrazów to jedna z jej funkcji. Zadajesz polecenie, ona to wykonuje. Dlaczego artyści nie mają z niej korzystać i ułatwiać sobie pracy? Skupiać się na najważniejszych rzeczach, a tła, jakieś sceny zbiorowe czy batalistyczne zostawić sztucznej inteligencji?
Specjalnie dałem ten pasek na okładce. Żeby sprowokować. Żeby mogli się uaktywnić i przyznać bez strachu, że też coś podobnego robili bądź robią.
Jak pan ocenia, będzie więcej tego typu komiksów na rynku?
Narzędzia do ich tworzenia od dawna już są, więc można spokojnie siąść i generować. Wystarczy mieć pomysł na historię. Ale z drugiej strony praca nad komiksem z AI wciąż wymaga dużego wysiłku i pochłania sporo czasu. Rok temu zrobiłem z AI okładkę do komiksu „Korona. Krwawy świt”, pierwszego tomu trylogii o historii Polski, czemu także towarzyszyła niezdrowa egzaltacja środowiska komiksowego. Wtedy przy okazji dyskusji wróżyłem, że za rok będziemy w tej technologii robić komiksy. I co? Jakbym sam nie zrobił „Robota Olego”, to wyszłoby, że wizjoner ze mnie żaden (śmiech).
Ja na pewno zrobię jeszcze dwa lub trzy zeszyty, żeby zamknąć opowieść. Na razie mamy jej początek, poznajemy głównych bohaterów.
Skorzystanie ze sztucznej inteligencji jest tańsze niż wynajęcie rysownika?
Na razie jeszcze nie, bo proces powstawania takiego komiksu wciąż wymaga dużo ludzkiej pracy. Okładkę do „Korony” robiłem przez bite dziewięć godzin. Teraz wygenerowanie okładki do „Robota Olego” zajęło mi piętnaście minut. Jeśli w najbliższym czasie taki progres osiągniemy w przypadku plansz komiksowych, to wtedy z pewnością liczba komiksów generowanych przy pomocy AI drastycznie wzrośnie, a co za tym idzie ich cena spadnie.
W przypadku komiksu ‘Era AI. Robot Oli” chodzi wyłącznie o wolność kreacji. Mogę wizualizować co tylko mi przyjdzie do głowy i iść w takim kierunku, w jakim zechcę. To dla mnie, jako autora, bardzo ważne. Poza tym to fantastyczna zabawa. I będę to robił niezależnie od tego czy komiks przyjmie się i czy dalej będzie wydawany na papierze. Będę komentował rzeczywistość w takiej formie, czy to komuś się podoba czy nie.
Zachęcam autorów, którzy piszą fantastykę czy horrory, by spróbowali wizualizować swoje pomysły przy pomocy generatorów AI. Zobaczą świat ze swoich wyobrażeń z zupełnie innej perspektywy.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarz - Wojciech Boczoń
Kiedy wychodziłem z domu Roberta Zaręby, właściciel pokazał mi wiszącą na ścianie kopię obrazu Wiliama Turnera “Ostatnia droga Temeriare’a”. Obraz przedstawia żaglowiec holowany przez statek parowy do portu, do rozbiórki. Nie będę udawał, że znałem tę pracę. Powiedział mi więc, bym poczytał sobie o znaczeniu tego dzieła.
Obraz symbolizuje koniec jednej epoki i początek nowej. Początek ery parowców i zmierzch żaglowców. Podobnie jest na co dzień z wieloma branżami, z komiksami także. Nowe zastępuje stare. Stare czasami musi się dostosować do nowych realiów.
Dało mi to do myślenia. Kiedy 20 lat temu zaczynałem karierę blogera ekonomicznego, dziennikarze z mediów papierowych patrzyli na mnie z wyższością. Kim w ogóle jest bloger? Obracali się w kółkach wzajemnej adoracji, nie zdając sobie sprawy, że są niczym tancerze na “Titanicu”. Dziś media papierowe w zasadzie nie istnieją, wyparł je internet.
Wielu ówczesnych dziennikarskich guru straciło pracę lub przeszło do mediów internetowych. Blogerzy ewoluowali w dziennikarzy, dostając nierzadko nagrody w prestiżowych konkursach branżowych. Granica między dziennikarzem internetowym a “papierowym” zatarła się kompletnie - nie istnieje.
Czy taki los czeka branżę komiksową? Zatarcie granic między rysunkiem a grafiką? Wspieranie się rysowników narzędziami AI? Będę przyglądał się temu, w którym kierunku rozwija się rynek i relacjonował Wam na bieżąco ewentualne zmiany.
Prawdziwa, "tradycyjna" sztuka zawsze się obroni i znajdzie swoich fanów. Ale może właśnie jest to symboliczny moment, w którym coś się kończy, a coś zaczyna? Czas pokaże.