W głowie Sherlocka Holmesa. Sprawa Skandalicznego biletu. Recenzja komiksu


Przed Wami komiks, który zachwyca swoją warstwą graficzną i edytorską. Rozwiązując sprawę kryminalną wspólnie z najsłynniejszym detektywem świata, będziecie brać udział nie tylko w ciekawej przygodzie, ale także w prawdziwej wizualnej uczcie. Autor zdecydował się bowiem na zabiegi, których próżno szukać w innych dostępnych na rynku pozycjach.
Przedsmak tego, co czeka nas w środku komiksu “W głowie Sherlocka Holmesa” daje nam już okładka. Ta jest bowiem dość nietypowa. Zarówno tom pierwszy, jak i drugi ma “okienko” przez które możemy ujrzeć fragment pierwszej strony albumu. Nie jest to jednak jedyna niespodzianka, jaka czeka nas podczas lektury komiksu. By odkryć dodatkowe smaczki, będziecie musieli niektóre strony oglądać pod światło czy zwijać w rulon. Taka zabawa formą sprawia, że ilustrator do maksimum wykorzystuje możliwości, jakie niesie za sobą to medium.
“W głowie Sherlocka Holmesa” to komiks, za który odpowiadają Cyryl Liéron (scenariusz) oraz Benoit Dahan (rysunki). Opowiada historię Sherlocka Holmesa i jego wiernego towarzysza dr Watsona. Obie postacie zostały wykreowane przez sir Arthura Conana Doyle’a (1859-1930), który opisał ich przygody na kartach czterech powieści i kilkudziesięciu opowiadań. Doczekały się one licznych kontynuacji w różnych formach - od tradycyjnej literatury, przez sztuki teatralne, komiks, gry po film. Nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że Sherlock Holmes to najsłynniejszy detektyw w popkulturze. Ikona, którą kojarzy każdy.

Z legendą trudno jest się mierzyć, więc trzeba mieć dobry pomysł lub świeże podejście do tematu. W tym przypadku zagrały obie rzeczy. Scenariusz intryguje od pierwszych stron albumu. Zaczyna się historią niejakiego Herberta Fowlera, doktora medycyny, który zostaje znaleziony przez policję w środku miasta w samej koszuli nocnej. Nie pamięta skąd się tam wziął, ani dlaczego ma złamany obojczyk. Sprawa ta z miejsca zaciekawia Sherlocka, który znudzony banalnymi śledztwami oddaje się kontemplacji odurzając swój umysł kolejnymi dawkami kokainy.
Okazuje się, że ostatnim co pamięta Fowler to pewne przedstawienie, w którym brał udział jako gość. Jedyne tropy jakie wiążą go ze spektaklem, to bilet i tajemniczy proszek na jego ubraniu. Holmes z Watsonem ruszają tropami, które będą wieść przez najróżniejsze lokacje wiktoriańskiego Londynu. Śledztwo okaże się pełne zwrotów akcji i nieszablonowych zagadek. Jeśli podobały się Wam przygody detektywa na łamach innych mediów, to i w tym przypadku nie spotka Was zawód. Dobra rzemieślnicza robota.
Wspomniałem na początku o nietypowych rozwiązaniach graficzno - edytorskich. Ale to nie wszystko. Komiks jest pięknie zilustrowany. Tropem śledztwa wiedzie nas nić biegnąca przez poszczególne kadry komiksu. Benoit Dahan bawi się formą układając poszczególne plansze w najbardziej nieoczywiste kompozycje. A każda plansza to osobne dzieło sztuki. Mamy tu przekrój głowy Holmesa w formie domu, stylizowane mapy, czy kadry nawiązujące do XIX wiecznych folderów reklamowych. Ich układ jest niepowtarzalny, co oznacza że każda strona kryje za sobą nową niespodziankę.

Całości dopełnia wzorowana na stylu retro stylistyka. Dominuje tu sepia, choć nie brakuje mocniejszych akcentów kolorystycznych. Rysunki są szczegółowe i wręcz przepełnione detalami. Kunszt Benoit Dahan’a możemy podziwiać szczególnie na kadrach ukazujących nam skomplikowaną machinerię, mapy czy wiktoriańską architekturę. Same postacie utrzymane są w rysunkowej, czy też jak kto woli - cartoonowej, konwencji.
Na historię składają się dwa tomy wydane w twardej oprawie, na nieco grubszym papierze i w powiększonym formacie. Każdy album liczy niespełna 50 stron. Komiks został wydany przez wydawnictwo Non Stop Comics, a za jego tłumaczenie odpowiada Wojciech Birek. Lektura ze wszech miar godna polecenia. Zwłaszcza osobom, które doceniają nieszablonowe rozwiązania graficzne i intrygujące zagadki.