Wzór na szczęście. Nuno Duarte i Osvaldo Medina. Recenzja komiksu


A gdyby tak można było sprowadzić szczęście do wzoru matematycznego? Wystarczyłoby go odczytać, by poczuć napływ pozytywnej energii. Taką “supermoc” otrzymuje Wiktor - główny bohater wydanego przez Timofa komiksu “Wzór na szczęście”. Problem w tym, że działa ona na wszystkich dookoła, tylko nie na niego.
“Wzór na szczęście” to komiks portugalski, stworzony przez Nuno Duarte (scenariusz) i Osvaldo Medina (rysunki). Składa się z dwóch oryginalnych części, tworzących pełną historię oraz epilogu, który “był sobie kiedyś prologiem”. Pierwsza z nich poświęcona jest życiu i dojrzewaniu głównego bohatera, druga - dorosłemu mężczyźnie próbującemu odnaleźć się w meandrach show biznesu.
Album utrzymany jest w kreskówkowej konwencji. Bohaterowie opowieści mają ludzkie ciała, ale ich głowy zapożyczono od zwierząt. Zastosowano tu więc tzw. zabieg antropomorfizacji, podobnie jak w popularnej serii “Blacksad”. Wiktor jest młodym wilczkiem żyjącym na uboczu ze swoją matką. Kobieta robi wszystko, by zapewnić mu jako taką egzystencję - oddaje się mężczyznom i handluje narkotykami, sama od nich nie stroniąc. Oboje traktowani są przez lokalną społeczność jak wyrzutki, co wiąże się z różnymi konsekwencjami dla chłopca. Dokuczają mu rówieśnicy, a dorośli traktują go z ostracyzmem.

Pasją chłopca jest matematyka. Wiktor zatraca się w świecie cyfr i liczb, rozwiązując najbardziej skomplikowane wzory. Pewnego dnia udaje się mu wyprowadzić wzór na szczęście. Jak się okazuje, wystarczy go głośno odczytać, by uczynić osobę do której kierowane są słowa szczęśliwą. Magia ta działa na wszystkich dookoła, tylko nie na niego. Nie oznacza to jednak, że nie zapewni mu sławy i bogactwa. Tylko czy to rzeczywiście uczyni go szczęśliwym?
Nie jest to jedyne pytanie, z którym zostawią nas autorzy albumu. Historia Wiktora to słodko-gorzki ciąg zdarzeń, który prowadzi nas przez życie młodego chłopaka od momentu dorastania po chwilę, gdy osiągnie status celebryty. Dając szczęście innym, sam długo nie będzie mógł go zaznać. Autorzy pokazują szczęście jako coś na kształt narkotycznego odurzenia, które może być dostępne na wyciągnięcie ręki. To z kolei sprowadza Wiktora do roli dilera, a jego klientów do narkomanów. Wymowna jest scena, w której jeden z policjantów interweniujących u Wiktora, sam zwraca się zażenowany do głównego bohatera z prośbą o sprzedanie mu “działki” szczęścia.


Tam gdzie jest sukces od razu pojawiają się wielkie pieniądze. Pieniądze przyciągają z kolei różnej maści pasożyty, czyli w tym przypadku doradców i managerów traktujących Wiktora jako “windę” do rozwoju kariery. Chłopak angażowany jest przez polityków do zażegnania sporów, a szczęście staje się powoli towarem dla najbogatszych. To z kolei wywołuje protesty mniej zamożnych. Autorzy pokazują mechanizmy rządzące kapitalistycznymi społeczeństwami przez pryzmat szczęścia jako towaru. Sam chłopak zatraca się jednak powoli w swoim nieszczęściu, walcząc ze swoimi demonami.
Wydany przez Timofa komiks, mimo swej humorystycznej warstwy graficznej, to poważny album skłaniający czytelnika do refleksji. Stawia kilka ważnych pytań, nie udzielając na nie jednoznacznej odpowiedzi. Szczęście to bowiem stan, który definiować można na wiele różnych sposobów. “Wzór na szczęście” to bardzo dobra lektura, którą warto polecić dojrzałemu czytelnikowi. Zostaje w głowie i zmusza do przemyśleń nad naturą zjawiska.
[Współpraca barterowa. Album do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Timof Comics. Wydawca nie ma wpływu na moją ocenę.]