Asteriks w Hiszpanii. Recenzja komiksu
Dodatki redakcyjne rzucają całkiem nowe światło na komiks “Asteriks w Hiszpanii”. Dowiecie się z nich m.in. dlaczego Hiszpanie się obrazili się na Uderzo, czemu autorzy wysłali Galów właśnie do Iberii oraz skąd się wziął pomysł na przyczepy kempingowe. I wiele więcej ciekawostek.

W sierpniu za sprawą wydawnictwa Egmont pojawił się już czternasty, kolekcjonerski album z serii “Przygody Asteriksa”. Tym razem Alberto Uderzo i Rene Goscinny wysłali dzielnych Galów z misją do Hiszpanii. W oryginale komiks ukazał się w 1969 roku i jak czytamy w materiałach redakcyjnych, uważany jest za jeden z najśmieszniejszych komiksów o Asteriksie - niemal każdy kadr zawiera gag, grę słów lub zabawną scenę. Komiks jest nie tylko pełną humoru i przygód historią, ale także inteligentną satyrą na stereotypy dotyczące Hiszpanów oraz Galów. A także błyskotliwym komentarzem na temat relacji politycznych i społecznych starożytnego świata.

Pod względem fabularnym komiks pozostaje wierny sprawdzonemu schematowi serii – bohaterowie wyruszają w podróż, przeżywają zabawne perypetie, poznają lokalne zwyczaje, a na końcu triumfalnie wracają do swojej wioski. Fabuła rozpoczyna się w dobrze znanym miejscu – w galijskiej wiosce, która jako jedyna opiera się potędze Rzymu. Do obozu Juliusza Cezara trafia mały chłopiec, syn wodza hiszpańskiego plemienia. Rzymianie próbują wykorzystać go jako zakładnika, by zmusić Hiszpanów do posłuszeństwa. Los jednak sprawia, że chłopiec, pełen energii i charakteru Pepe, trafia pod opiekę Asteriksa i Obeliksa. Bohaterowie wyruszają w podróż do Hiszpanii, aby bezpiecznie odprowadzić go do ojca.
Najważniejszym elementem wyróżniającym ten album jest sposób, w jaki autorzy przedstawili Hiszpanię i jej mieszkańców. Komiks pełen jest aluzji do narodowego temperamentu, zamiłowania do tańca i muzyki oraz gorącej, dumnej natury. Postać małego Pepe, upartego i łatwo wpadającego w gniew, stała się symbolem hiszpańskiego charakteru – nie do złamania i pełnego pasji. Choć jak czytamy w dodatku, Uderzo był zdziwiony, że Hiszpanie obrazili się za ten album. Chodziło o to, że rysownik przedstawił ich jako śniadych i krępych “Cyganów”, a w rzeczywistości Hiszpanie prawdopodobnie byli wówczas… wysocy i jasnowłosi (to efekt najazdów celtyckich na Iberię).

Ale żeby nie było - po uszach tradycyjnie dostaje się też Galom (czyli Francuzom) oraz Rzymianom. Autorzy wyśmiewają Galów, którzy tłumnie ruszają do Hiszpanii na wakacje. Stoją w korkach, kłócą się, nie mogą znaleźć odosobnionego miejsca na nocleg, narzekają na ceny itp. I wszędzie zabierają swoje “domy na kółkach”, czyli pierwowzór przyczep kempingowych. Warto dodać, że to również komentarz do bieżących wydarzeń lat 60-tych. Wówczas Hiszpania była jednym z najbardziej obleganych kierunków turystycznych.
W „Asteriksie w Hiszpanii” dostajemy też kąśliwe komentarze na temat rzymskiego imperializmu, chciwości urzędników czy biurokratycznych absurdów. Nawet dziś wiele problemów społecznych i politycznych pozostaje aktualnych, co potwierdza ponadczasowość całej serii.

W szerszym ujęciu „Asteriks w Hiszpanii” jest także komentarzem na temat tożsamości narodowej i oporu wobec narzucanej władzy. Hiszpanie przedstawieni są jako dumny naród, który nigdy nie poddaje się obcym rządom. To przesłanie doskonale współgra z główną osią całej serii – walką Galów o zachowanie swojej niezależności wobec potęgi Rzymu. Dzięki temu album nabiera nie tylko humorystycznego, ale także symbolicznego znaczenia.
“Asteriks w Hiszpanii” to jeden z najbardziej udanych albumów w całej serii. To komiks pełen humoru, akcji i kulturowych smaczków, który powinien zachwycić zarówno dzieci, jak i dorosłych. Dorosłym tradycyjnie polecam lekturę obszernych dodatków, w których znajduje się masa ciekawostek. „Asteriks w Hiszpanii” to jeden z tych tomów, które najlepiej pokazują siłę i ponadczasowość przygód Asteriksa i Obeliksa.
[Współpraca recenzencka] Egzemplarz komiksu otrzymałem bezpłatnie od wydawnictwa Egmont. Wydawca nie wywierał wpływu na moją opinię.