Co to są te "runy", czyli jak czytać komiksy superhero?

Co to są te "runy", czyli jak czytać komiksy superhero?
fot. Pixabay

Ten wpis dedykuję mniej zaawansowanym w komiksach superhero czytelnikom. Bo wpadają nam na skrzynkę pytania, o co chodzi z tą numeracją "Batmanów". Czołowy wydawca na rynku - Egmont, wcale nie ułatwia sprawy.

Od czasu do czasu wpadają nam na skrzynkę pytania, w jakiej kolejności czytać komiksy. Abstrahując już od chronologii wydarzeń, mam wrażenie, że problem czytelnikom stwarzają wspomniane "runy". Nie ukrywam, że sam miałem z tym kiedyś problem, więc podzielę się wskazówkami. Dla "heavy userów" ten wpis może być infantylny, ale wierzę, że komuś może pomóc.

O co chodzi z tymi runami w komiksach?

Ostatni przypadek - czytelnik zobaczył w naszych zapowiedziach Egmontu na wrzesień 2025 komiks "Batman - Joker: Rok pierwszy". Ale widzi, że to tom czwarty. Wchodzi więc na stronę Egmontu, by poszukać wcześniejszych. A tam "Batmanów" do wyboru, do koloru - naliczył kilka tomów trzecich, drugich i pierwszych. Każdy inny. Który ma kupić, by zachować ciągłość opowieści? Bo niby różnią się logotypami - ale na przykład "Batmanów" z takim samym logotypem są dwa różne tomy trzecie.

Za boomerskich czasów sprawa była prosta - co miesiąc ukazywał się jeden "Batman" wydawany przez TM-Semic. Kupowało się więc po kolei i nie było problemu - wydawca sam sugerował co mamy przeczytać. Był porządek i wiadomo było o co chodzi. Otworzył się rynek i nastał "chaos" ;)

Dziś mamy szeroką ofertę komiksów superhero, rożnych wydawców i różne "runy". A ten mityczny "run" to nic innego jak kilka lub kilkanaście numerów danej serii pisanych przez jednego autora. Na przykład, jeśli dany autor pisał serię "Batman" od numeru #100 do #150, to właśnie jest jego "run".

Trzeba patrzeć na scenarzystę

Autor może wówczas zaprezentować swoją wizję danej postaci, opowiedzieć swoją historię i ogólnie - swój pomysł na "Batmana" (lub innego bohatera). Z reguły te "runy" wpisują się w oficjalną linię wydawniczą i ciągłość historii danego bohatera, więc nie można tu zbyt mocno puścić wodzy fantazji lub odbiegać od ogólnych standardów (np. opowiadać że Alferd to Batman).

Dlatego czasami możecie mieć wrażenie, że czytacie w kółko o tym samym, ale jest to inaczej opowiedziane. Bo wyobraźcie sobie, że powierzacie daną serię jednej osobie. I ona musi przez lata wymyślać coś nowego. Nierealne. Dlatego są te resety, runy, elserwoldy i one-shoty.

Jeśli chodzi o przywołany wyżej "Batman - Joker: Rok pierwszy" (#4), to jest to run scenarzysty Chipa Zdarsky'ego. Wcześniejsze numery to:

  • Failsafe (#1)
  • Człowiek Nietoperz z Gotham (#2)
  • Wojna z Gotham (#3)

Łatwo się pomylić, bo jest kilka innych "Batmanów" z podobnym logo. Dla przeciętnego odbiorcy nazwisko scenarzysty "Batmana" nie musi być wskazówką - szuka po prostu trzeciego tomu. Osoba, która czyta komiksy superhero "z przypadku" może kupić nie ten numer. Na przykład - poniżej okładka "Batmana", ale z runu Joshuy Williamsona. Tu jest już numer szósty, a logo prawie takie samo.

Ten sam "problem" dotyczy też innych komiksów i wydawnictw (DC/Marvel).

I tu miałbym drobny apel do Egmontu. Czy każdego z "runów" nie można by było w jakiś czytelny graficznie sposób oznaczać? Nie mam na myśli ingerencji w logo czy oryginalną okładkę, ale może w kolor obwoluty, numerację itp.? Nie mam pomysłu, ale na pewno tak duży wydawca nie miałby problemu z tym, by wyraźnie oznaczać jak to sensownie poukładać.

Efekt jest taki, że np. w sklepie Egmontu znajdziemy co najmniej kilka komiksów o Batmanie oznaczonych numeracją #2. Np. "Batman" (Zdarsky, Williamson, Tynion IV, King), "Detective Comics", "Mroczny Rycerz", "Metal" "Death Metal" i pewnie coś tam jeszcze. Dla niezorientowanego czytelnika, który od czasu do czasu chciałby o Batmanie poczytać to istny chaos.

Osobna kwestia to komiksy typy "one-shot" (np. "Batman. Świat") lub tzw. "elseworldy" - historie nie wpisujące się w oficjalną historię danego bohatera (np. "Ziemia Jeden"). Poświęcę im osobny wpis.