Truchlin. Kredowy ludzik. Recenzja
Wydawnictwo Afera, które specjalizuje się w publikowaniu książek czeskich autorów, zaproponowało mi zrecenzowanie pierwszego komiksu w swoim portfolio - “Truchlin. Kredowy ludzik”. O publikacji nic nie wiedziałem, nie zrobiłem wcześniejszego researchu, ale podjąłem wyzwanie. I miło się zaskoczyłem. Czesi też potrafią w komiksy!
“Truchlin” to komiks, który stanowi opowieść będącą kontynuacją popularnej w Czechach serii książek o tym samym tytule. Może nawet nie tyle kontynuację, co po prostu historię osadzoną w stworzonym przez Vojtecha Matochę fikcyjnym uniwersum. Owym uniwersum jest jedna z dzielnic Pragi - tytułowy Truchlin. Jest ona o tyle specyficzna, że zatrzymał się w niej czas. Tak mniej więcej na przełomie XIX i XX wieku, czyli tuż przed wprowadzeniem do masowego użytku lamp elektrycznych.
Truchlin stanowi więc swoistą enklawę w stolicy Czech, która jest problemem dla urzędników czy mieszkańców pozostałych dzielnic. I choć mieszkańcy Truchlina raczej nikomu nie wadzą, trzymają się razem i żyją swoim życiem, to jednak w pewnym momencie dochodzi do incydentu w jednej z nowoczesnych galerii handlowych. Wszystko wskazuje na to, że sprawcą jest jeden z mieszkańców Truchlina - człowiek w XIX-wiecznym płaszczu i nakryciu głowy, z laską i lampą naftową w dłoniach. Po kilku dniach sytuacja się powtarza w innym miejscu. Miejsca łączy jedno - wcześniej należały do Truchlina, ale powoli zaczęła je pożerać nowoczesna Praga.
Prokuratura przydziela śledztwo ambitnej i bezwzględnej detektyw. Ale w centrum wydarzeń znajduje się młody chłopak Vasek, który chce rozwiązać zagadkę na własną rękę. Coś budzi tu jego poważne wątpliwości. Tropy prowadzą bowiem do pewnego staruszka, który do niedawna zajmował się doglądaniem porządku w dzielnicy. Wszyscy zapamiętali go jako życzliwą i sympatyczną osobę. Niestety znikł - niektórzy mówią że umarł i powrócił jako duch. Jaka prawda kryje się za jego zniknięciem? Dlaczego modus operandi sprawcy nie pasuje do pana Tumy? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w lekturze komiksu.
Natomiast ja odpowiem Wam na inne pytanie - czy trzeba znać wcześniej wydane książki, by zrozumieć o co tu chodzi? Nie. Ja ich nie czytałem i bez trudu odnalazłem się w opowieści Vojtecha Matochy. Być może są tu jakieś nawiązania do wersji książkowych, ukryte smaczki, ale jeśli tak, to ja ich po prostu nie wyłapałem.
Wydaje mi się, że “Truchlin” to komiks skierowany do nieco starszej młodzieży. Co nie znaczy, że jeszcze starsza, boomerska młodzież, będzie się źle bawić przy jego lekturze. Na pierwszy rzut oka klimat i sposób opowiadania kojarzył mi się trochę z “Harrym Potterem” i być może “Panem Samochodzikiem”. Jest tu sporo elementów gwarantujących ciekawą lekturę. Główną sprężyna jest oczywiście tajemnica, wokół której zbudowana jest cała opowieść. Ale poruszane są także inne ważne tematy - np. przynależności do społeczności, solidarności, ochrony tożsamości kulturowej, zasad ładu społecznego, poszanowania zabytków, czy bezwzględnego aparatu urzędniczego. A wszystko to podlane sosem nostalgii i tęsknoty za czasami, które już minęły. Bardzo specyficzna, ale udana mieszanka.
Od strony graficznej komiks prezentuje się całkiem nieźle. Rysunki wykonał Karel Osocha i są one utrzymane w konwencji realistycznej. Moją uwagę przykuły zwłaszcza bardzo ładne kadry, na których przedstawiane są tajemnicze zaułki Truchlina, uliczki, zabytki czy widokówki z nowoczesnej Pragi.
“Truchlin. Kredowy ludzik” to udana, dobrze opowiedziana i ładnie zilustrowana historia. Co więcej, komiksowy świat przedstawiony sprawił, że chętnie sięgnąłbym po książki z tej serii. Nie będę jednak sam siebie oszukiwał - nie znajdę czasu na ich lekturę. Być może kiedyś, gdy odchowam swoje ancymony, znajdę więcej przestrzeni do zgłębienia tajemnic Truchlina.
Za dodatkową rekomendację może posłużyć fakt, że książki i komiks “Truchlin” były nominowane do wielu nagród literackich, w tym do najważniejszej czeskiej nagrody - Magnesia Litera.
[Współpraca recenzencka] Egzemplarz recenzencki otrzymałem bezpłatnie od wydawnictwa Afera. Wydawca nie wywierał wpływu na moją opinię.