Trylogia Nowojorska Paula Austera. Recenzja komiksu

Trylogia Nowojorska Paula Austera. Recenzja komiksu

Spróbuj przez chwilę zapomnieć, kim jesteś. Nie szukaj swojego nazwiska, nie patrz w lustro. Zobaczysz, że świat wokół zacznie się rozmywać – litery na szyldach stracą znaczenie, ulice zleją się w jeden czarny pas, a twoje wspomnienia staną się cudzymi notatkami. To właśnie robi z tobą Paul Auster. Jego „Trylogia nowojorska” to trzy historie o ludziach, którzy zbyt długo patrzyli w ciemność – aż ciemność zaczęła odpowiadać.

Auster nigdy nie był pisarzem prostych emocji. Z ciszy potrafił uczynić labirynt, a z samotności – język. Jego proza łączy egzystencjalny chłód Camusa z matematyczną precyzją Borgesa i obsesyjną dusznością Kafki. Najpełniej objawiło się to właśnie w „Trylogii nowojorskiej” – trzech powieściach („Miasto ze szkła”, „Duchy”, „Zamknięty pokój”), które razem tworzą wielką układankę o tożsamości, literaturze i złudzeniu. To opowieści o śledztwach bez zbrodni, o winie bez sprawcy, o miastach, które widzą, ale nie mówią.


I właśnie ten świat – mroczny, intelektualny, rozbity na język i obraz – wzięli na warsztat David Mazzucchelli, Lorenzo Mattotti i Paul Karasik. Wydana w Polsce przez wydawnictwo Nagle! komiksowa adaptacja „Trylogii nowojorskiej” nie jest prostą ilustracją literatury, lecz jej reinterpretacją: graficzną medytacją o sensie i rozpadzie. Niełatwą. Nieprzystępną. Ale konieczną.

Nie było mi wcześniej dane bardziej zgłębić twórczości Austera, dlatego wiadomość o tym, że wydawnictwo Nagle! wyda u nas komiksową adaptację jego bestsellerowej prozy, była dla mnie niemałym zaskoczeniem i ekscytacją. Niełatwej – to zbyt mało powiedziane. Na pewno jednak ciekawej i absolutnie wartej poznania.

Komiks tworzą trzy adaptacje wspomnianych powieści. Każda jest inna, każda na swój sposób trudna, każda z własnym ciężarem i nastrojem.

Na pierwszy rzut dostajemy – moim zdaniem – crème de la crème całej tej czterystustronicowej księgi. „Miasto ze szkła” w adaptacji Davida Mazzucchellego to nokaut, po którym ciężko się podnieść.

Historia zaczyna się jak klasyczny noir: telefon w środku nocy, głos po drugiej stronie, pomyłka. Ale u Austera każda pomyłka to drzwi, które lepiej było zostawić zamknięte.

Daniel Quinn, pisarz kryminałów, odbiera telefon przeznaczony dla prywatnego detektywa o nazwisku… Paul Auster. W akcie czystej ironii – albo desperacji – Quinn przyjmuje zlecenie. Ma chronić młodego Petera Stillmana, który w dzieciństwie był więziony przez ojca – religijnego fanatyka, pragnącego odnaleźć „język Boga”.

Quinn śledzi Stillmana seniora po ulicach Nowego Jorku, aż sam staje się cieniem człowieka, którego obserwuje. Miasto rozlewa się wokół niego jak labirynt znaków, które nic nie znaczą. Mazzucchelli wizualizuje ten proces z chirurgiczną precyzją: ulice wyglądają jak litery alfabetu, kadry układają się w słowa, a słowa rozpadają się w szum.

Rozwiązanie zagadki nie jest tu sednem, choć i ono zaskakuje – to raczej podróż w głąb samego siebie. Sama historia wciąga nie tylko dobrze skonstruowanym scenariuszem, ale przede wszystkim wspaniałą kreską Mazzucchellego. Mamy tu rasowy czarno-biały kryminał noir, przypominający stylistyką Darwyna Cooke’a, ale z nutą metafizycznego chłodu. Każdy cień to emocja, każdy kadr to echo.

To część, po której zostaje się z uczuciem niepokoju – takim, który nie znika po odłożeniu książki. Już dla tej jednej historii warto kupić cały komiks.

Drugą opowieścią są „Duchy”, a za rysunki odpowiada Lorenzo Mattotti. I tu mam największy problem – choć może to bardziej pytanie niż zarzut. Jeśli sięgam po komiksową adaptację prozy, chcę komiksu par excellence. Tymczasem komiksu w klasycznym sensie jest tu jak na lekarstwo. Większość stanowią fragmenty prozy Austera, zilustrowane pojedynczymi, często metaforycznymi kadrami.

Proza jest trudna, gęsta, pełna niedopowiedzeń – trzeba się w nią wczytać, zrozumieć, pozwolić jej dryfować. Chwila nieuwagi i wypadamy z toru, główkując potem: „ale o co właściwie chodzi?”.

Ciekawostką jest zestaw postaci – pan Blue, pan Black i pan White. Trudno nie pomyśleć o „Wściekłych psach” Tarantino, choć historia „Duchów” jest o czymś zupełnie innym. Tu nic nie wybucha, nikt nie krzyczy, a jednak napięcie można kroić nożem.

Detektyw Blue dostaje zlecenie od White’a, by śledzić Blacka. I to wszystko. Ale u Austera to „wszystko” wystarcza, by rozłożyć rzeczywistość na czynniki pierwsze. Blue obserwuje Blacka dzień po dniu z mieszkania naprzeciwko. Black siedzi, pisze, milczy. Czas się rozciąga, a świat redukuje do okna.

Z biegiem dni Blue zaczyna wątpić w istnienie innych ludzi. Podejrzewa, że to, co widzi, to projekcja – że być może Black pisze o nim. Że to on jest obserwowany. „Duchy” to historia o obserwacji, która staje się chorobą. O tożsamości, która rozpuszcza się w spojrzeniu.

Graficznie Mattotti robi rzeczy zaskakujące. Jego ilustracje zostają w głowie – organiczne, miękkie, wibrujące. Świat płynie, pęka, rozpływa się jak tusz w wodzie. Momentami wszystko wygląda jak halucynacja. Artysta manipuluje światłem, a każdy kadr jest emocjonalnym pejzażem. Czerń pulsuje coraz mocniej wraz ze zbliżaniem się do końca. To nie jest typowy komiks, raczej wizualny poemat o rozpadzie świadomości.

Ostatnią historię – „Zamknięty pokój” – serwuje nam Paul Karasik. To już klasyczna powieść graficzna, z mocno rozbudowaną narracją i pełnym zanurzeniem w psychologię bohaterów.

Trzecia część to domknięcie trylogii – i jednocześnie jej rozbicie. Głowny bohater otrzymuje wiadomość, że jego dawny przyjaciel Fanshawe zniknął. Zostawił po sobie rękopisy, żonę i dziecko. Bohater ma opublikować jego dzieła i zaopiekować się rodziną. Tak zaczyna się proces przejmowania cudzej tożsamości.

Z czasem bohater zakochuje się w żonie Fanshawe’a, wychowuje jego syna, staje się nim w każdym możliwym sensie. Ale przeszłość nie pozwala się przyswoić. Kiedy zaczyna pisać biografię zaginionego przyjaciela, odkrywa, że ten cały czas go obserwował. Wtedy gra się kończy, a pokój naprawdę się zamyka.

Karasik rezygnuje tu z ekstrawagancji. Kadry są czyste, zimne, wręcz dokumentalne. Każdy dialog to cięcie w głąb psychiki. Kreska spokojna, stonowana, ale w tej równowadze czai się przepaść. To najbardziej ascetyczna, a zarazem najbardziej psychologiczna część trylogii.

Mimo trzech różnych artystycznych wizji, będę się trzymał zdecydowanie wersji, że gdyby całość narysował Mazzuccheli, to byłby to komiks co najmniej bardzo dobry.

Ostatecznie muszę jednak powiedzieć, że jest to bardzo trudny komiks. Nie każdy go zrozumie, nie każdego on pochłonie. Wielu się od niego po prostu odbije. Podejrzewam, że wielu go nawet nie skończy czytać. To dzieło chłodne, nieprzystępne, wymagające skupienia i cierpliwości. W tym labiryncie łatwo się zgubić. Ale mimo wszystko polecę Wam go mimo wad, które on posiada. Mimo swej hermetyczności „Trylogia nowojorska” jest lekturą konieczną. To komiks, który otwiera drzwi do głębszego rozumienia medium – pokazuje, że obraz potrafi być narzędziem introspekcji, a nie tylko ilustracją. W czasach, gdy większość kultury szuka natychmiastowej przyjemności, ten komiks przypomina, że sztuka może też boleć – i że właśnie w tym bólu, w tym intelektualnym chłodzie, rodzi się prawdziwe katharsis. A do tego historie, po zagłębieniu się w ich przekaz, są naprawdę mocne i udane. Dlatego warto sięgnąć po "Trylogię Nowojorską". Nie po to, by się rozluźnić, lecz by się obudzić.

Polecam go zdecydowanie dojrzałym czytelnikom.

Zamieszczone w recenzji obrazy pochodzą z recenzowanego komiksu i zostały wykorzystane wyłącznie w celach informacyjnych i promocyjnych, w ramach dozwolonego użytku recenzenckiego. Nie są w żaden sposób używane ani udostępniane w celach szkolenia systemów sztucznej inteligencji.

Komiks został wydany przez wydawnictwo Nagle!.
Tytuł: Trylogia Nowojorska Paula Austera
Scenariusz: David Mazzucchelli, Lorenzo Mattotti, Paul Karasik (na motywach powieści Paula Austera)
Ilustracje: David Mazzucchelli, Lorenzo Mattotti, Paul Karasik
Tłumaczenie: Przemysław Wojcieszek
Format: 160x250 mm
Okładka: twarda w obwolucie
Ilość stron: 400 (cz-b)
Rok wydania: 2025
Cena detaliczna: 149,90 zł