Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Deena Mohamed. Recenzja komiksu

Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Deena Mohamed. Recenzja komiksu

Życzenia są jak ciche szeptanie duszy - te najbardziej ukryte, których nie odważamy się wypowiedzieć głośno, a które nocą wracają do nas z całą siłą. Od dziecka karmimy się nimi, jakby były obietnicą, że życie ma sens, że zawsze można chwycić gwiazdę, choćby tylko w wyobraźni. A jednak każde życzenie niesie w sobie ciężar: bo kiedy już zapłonie w nas to jedno „chcę”, nagle pojawia się pytanie - czy naprawdę jesteśmy gotowi ponieść konsekwencje? W świecie, gdzie marzenia mogą się ziścić, najtrudniejsze okazuje się nie ich spełnienie, ale odwaga, by je wypowiedzieć.


Dwa światy, dwie wizje marzeń

Wyobraźmy sobie dwa światy, dwa komiksy, dwie wizje tego, czym może być życzenie.

Z jednej strony „Osiem miliardów dżinów Charlesa Soule’a i Ryana Browna - komiks zachodni, spektakularny, z hukiem stawiający pytanie: co by się stało, gdyby każdy mieszkaniec Ziemi nagle otrzymał możliwość spełnienia jednego życzenia? Tam fabuła eksploduje natychmiast: chaos, nieograniczone szaleństwo, niebo pokryte smokami, superbohaterowie rodzący się z ludzkiej fantazji i codzienność rozsadzana przez bezgraniczną wyobraźnię. To opowieść o skali, o globalnej katastrofie, o metaforycznej naturze życzeń jako bomby atomowej w rękach człowieka.

Z drugiej strony mamy „Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem” - komiks egipskiej artystki Deeny Mohamed, który stawia pytanie pozornie podobne, ale w istocie zupełnie inne: co by było, gdyby życzenia były realne, ale funkcjonowały w świecie takim jak nasz - splątanym, hierarchicznym, brudnym, nierównym? Co, jeśli magia nie wywołałaby eksplozji chaosu, ale wtłoczyłaby się w codzienność i wpadła w tryby ekonomii, biurokracji i społecznych nierówności?

O ile „Osiem miliardów dżinów przypomina pokaz fajerwerków - zachwycający, ale chwilowy, to TŻJDLR jest niczym długi, duszny dzień w Kairze, gdzie kurz, bieda i marzenia mieszają się w powietrzu, a każdy wybór kosztuje. Czasami życie. To komiks nie o tym, co człowiek mógłby zrobić, mając życzenie, ale o tym, dlaczego, mimo możliwości, nie zawsze chce lub może.

I właśnie to uderza od pierwszych stron. Deena Mohamed nie opowiada nam fantastycznej bajki, lecz rozkłada przed nami lustro, które odbija najboleśniejsze pytania o to, czym jest szczęście, równość i wolność.

Egipt w krzywym zwierciadle magii

Egipt z kart komiksu nie jest cudowną krainą, lecz krajem boleśnie znajomym. Ulice pełne kurzu i tłoku, zmęczeni ludzie poruszający się wszędzie jak mrówki, krzyczący sprzedawcy na bazarach, porozwieszane wszędzie schnące ubrania. Do tego cała machina urzędnicza, w której życzenia - tak, te prawdziwe, działające, sprawdzone przez wieki - funkcjonują jak towar. Można je kupić, sprzedać, zalegalizować. Są podzielone w zależności od klasy i mocy działania. Od tych najlepszych pierwszej klasy przechowywanych w butelkach po ich zubożone wersje trzeciej klasy sprzedawane w puszkach, które przynoszą najczęściej więcej szkody niż pożytku. Do tego oczywiście istnieją odpowiednie regulacje prawne. Państwo prowadzi rejestry, a rynek ustala ceny.

To świat, w którym magia straciła swoją baśniowość i została skomercjalizowana. Dżiny nie są tu romantycznymi duchami z lampy. Ich obecność to raczej echo dawnych mitów. Współczesny Egipt Deeny Mohamed to społeczeństwo, w którym życzenia stały się przedmiotem takiej samej nierówności jak pieniądze, dostęp do edukacji czy podstawowej opieki zdrowotnej. Bogaci mogą marzyć, biedni ledwo mogą kupić fałszywe namiastki.

To genialny koncept: magia, która nie wyzwala, lecz tylko powiela istniejące podziały.

Trzy historie, trzy dramaty

Komiks składa się z trzech przeplatających się historii - trzech ludzkich losów splecionych przez życzenia. Wszystko skupia się wokół jednego z ulicznych kiosków, który prowadzi Szukri. Udało mu się wejść w posiadanie trzech życzeń pierwszej klasy, które wystawia na sprzedaż. Każda z trzech historii uderza nas inaczej, każda odsłania inną twarz pytania: czego naprawdę pragniemy?

W pierwszej części poznajemy Azizę - kobietę silną, praktyczną, zakorzenioną w świecie codzienności. Prowadzi ona niewielkie stoisko i nie należy do tych, którzy snują romantyczne marzenia. Po tragicznej śmierci męża natyka się na legalne, prawdziwe życzenie, czyste, sprawdzone, bez oszustwa.Po ciężkiej pracy i uzbieraniu pieniędzy udaje jej się zakupić wymarzone życzenie i… od tej pory zaczyna się jej dramat. Aziza musi zmierzyć się z machiną biurokracji, z systemem, który traktuje ją podejrzliwie, jakby pragnienie szczęścia było przywilejem, nie prawem. Jej opowieść to obraz kobiety, która uparcie broni swojej podmiotowości, nawet w obliczu niesprawiedliwości. Pokazuje walkę o prawo do marzeń.

W drugiej części poznajemy Nur – pochodzącego z dobrego i majętnego domu studenta, intelektualistę, który ma wszystko, a zarazem nie ma nic. Stać go na zakup życzenia pierwszej klasy i nie jest to dla niego jakiś ogromny wydatek. W przeciwieństwie do Azizy, nie walczy jednak o prawo do życzenia. Sam nie wie, czego pragnie. Jego życie rozdzierają wątpliwości: co, jeśli zmarnuję jedyną szansę? Co, jeśli to, o co poproszę, nie da mi szczęścia? W jego historii pobrzmiewa echo depresji, poczucia pustki i egzystencjalnego zagubienia. To portret pokolenia, które ma dostęp do wszystkiego, a jednocześnie czuje, że nic nie ma sensu.

Bohaterem ostatniej części jest Szukri - właściciel kiosku, głęboko wierzący muzułmanin, który odziedziczył życzenia po ojcu. Jego dramat nie polega na potrzebie, ale na odmowie. Szukri mógłby użyć życzeń dla siebie, mógłby odmienić życie, ale nie robi tego. Nie dlatego, że nie wierzy w magię, lecz dlatego, że wierzy zbyt mocno w Boga, w moralność, w odpowiedzialność. Jego dylemat jest egzystencjalny: czy życzenie to prezent od Stwórcy, czy grzech? Czy używając go, nie zdradzam własnej wiary? W jego postaci Mohamed zestawia religijność z ludzkim pragnieniem i pokazuje, że czasem największą ofiarą jest odmowa marzenia. To naprawdę piękna część pokazująca dobro prostego człowieka, ale zarazem i jego wielką naiwność.

Deena Mohamed konstruuje fabułę w sposób subtelny, ale niezwykle przemyślany. Zamiast widowiskowych fajerwerków otrzymujemy historie osobiste, bardzo intymne, splecione jednak z szerszym kontekstem społecznym. Każda z opowieści jest osobnym dramatem, ale razem tworzą fresk o Egipcie i o ludzkości w ogóle.

Najmocniejsze wrażenie robi sposób, w jaki autorka zestawia marzenia z systemem. Biurokracja, urzędy, formularze, przepisy - to wszystko staje na drodze magii. Jakby państwo mówiło: twoje szczęście jest możliwe, ale musisz najpierw przejść przez dziesiątki okienek i pieczątek. To obraz absurdu, który każdy z nas zna z życia. W świecie autorki to absurd tym bardziej bolesny, bo dotyczy nie drobnych spraw, lecz samej esencji człowieczeństwa - prawa do marzenia.

Tu jest jakby fantastycznie. Jakby

Tutaj dochodzimy do jednego z największych atutów komiksu. Styl Deeny Mohamed jest jednocześnie prosty i niesamowicie sugestywny.

Jej kreska balansuje między realizmem a umownością. Postaci są narysowane z ogromną empatią. Nie są to modele z okładek magazynów, lecz zwykli ludzie: zmęczeni, nieco przygarbieni, pełni rysów dnia codziennego. Mohamed nie idealizuje - wręcz przeciwnie, pozwala brzydocie i szorstkości wejść na karty komiksu. Całość jest graficznie jednak bardzo przyjemna.

Autorka miesza nam kolorystykę z czarno-białymi stronami. Czasami plansze przybierają formę bardziej symbolicznej opowieści - wtedy Mohamed sięga po ornamentykę arabską, kaligrafię, schematy przypominające stare manuskrypty. W takich momentach opowieść zyskuje wymiar mitu, jakby przypominała, że magia życzeń ma swoje korzenie w dawnych legendach.

Jest też niezwykła dbałość o rytm narracji graficznej: plansze potrafią być gęste od szczegółów, a potem nagle stają się puste, z pojedynczym kadrem, który uderza w czytelnika jak cios. Autorka świetnie wykorzystuje ciszę - moment, w którym nic się nie mówi, ale obraz krzyczy.

Warto też zauważyć, jak inteligentnie Mohamed łączy język graficzny z emocjami postaci. Gdy Nur tonie w depresji, kadry stają się cięższe, ciemniejsze, bardziej klaustrofobiczne. Gdy Aziza walczy, kreska nabiera dynamiki, a przestrzeń wokół niej zdaje się drgać napięciem.

Bardzo ciekawym zabiegiem było wplecienie do powieści graficznej kilku infografik, które pomagają nam zrozumieć świat marzeń.

Moralność życzeń

Sednem TŻJDMR są pytania moralne. Czy naprawdę powinniśmy spełniać każde życzenie? Czy istnieją pragnienia, które mogą nas zranić? Czy życzenie jest wyrazem wolności, czy przeciwnie - dowodem, że sami nie umiemy nadać sensu swojemu życiu?

Powieść graficzna Deeny Mohamed uczy nas, że czasem brak życzenia jest równie ważny jak jego spełnienie. O ile nie ważniejsze.

Największą siłą omawianego komiksu pozostaje jego oryginalny koncept. Magia nie staje się tu ucieczką, lecz zderza się z codziennością i systemem, odsłaniając brutalne mechanizmy świata. Komiks przyciąga też bogactwem postaci - wyrazistych, wielowymiarowych, pełnych sprzeczności, oraz szczerością narracji, która uderza w czytelnika emocjonalnie, nie pozwalając mu pozostać obojętnym. Warto podkreślić graficzną spójność dzieła, balansującą między realizmem a symboliką, a także odwagę autorki, by dotykać tematów tak trudnych jak depresja, nierówności czy bezsilność wobec systemu. Jednocześnie dla części odbiorców tempo historii może okazać się zbyt powolne, bardziej refleksyjne niż dynamiczne, a głębokie osadzenie w realiach egipskich utrudnia pełne zrozumienie wszystkim, którzy nie znają tego kontekstu. Nie bez znaczenia pozostaje także ciężar emocjonalny. Komiks nie daje pocieszenia, przeciwnie, rani i zostawia czytelnika z bolesnym poczuciem niedosytu.

Finał – błogosławieństwo czy przekleństwo

Kiedy skończymy czytać TŻJDMR, nie możemy po prostu odłożyć go na półkę. On zostaje z nami. Zostaje w spojrzeniu na świat, w pytaniu zadanym samemu sobie: gdybym miał jedno życzenie – co by to było? I czy naprawdę potrafiłbym je wypowiedzieć?

I dlatego, gdy zamykamy ostatnią stronę, w gardle zostaje nam coś, czego nie da się przełknąć - poczucie, że wszystkie nasze życzenia, nawet te najmniejsze, są jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem.

Polecam ten komiks z pełną odpowiedzialnością. To trzeba przeczytać, przeżyć, zrozumieć. Nie dziwi fakt, że wydawnictwo Mandioca zostało nagrodzone jako Wydawca Roku na niedawno zakończonym MFKiG. Publikując takie dzieła jak TŻJDMR, udowadniają, że są po prostu świetni. Polscy czytelnicy naprawdę mogą cieszyć się, że dzięki Mandioce mogą obcować z dziełem wybitnym! Ten komiks to faworyt do topki za rok 2025!

Na koniec mała ciekawostka – komiks czytamy jak mangę: od prawej do lewej. To jednak tylko detal. Historia i tak pochłonie Was bez reszty.

I jeszcze taki malutki prztyczek. Choć komiks został wydany naprawdę na wysokim poziomie, to jednak użyty papier jest chyba zbyt cienki i często grafika prześwituje przez strony...

Komiks został wydany przez wydawnictwo Mandioca.

Tytuł: Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem
Scenariusz i rysunki: Deena Mohamed
Tłumaczenie: Agnieszka Piotrowska
Format: 190x260 mm
Okładka: twarda
Ilość stron: 528
Rok wydania: 2025
Cena okładkowa: 199,00 zł