Asgard. Wydanie zbiorcze. Dorison i Meyer. Recenzja

Co łączy jednonogiego wojownika z kart „Thorgala” i brutalne polowanie na morską bestię? „Asgard” Xaviera Dorisona i Ralpha Meyera to komiks, który wyrósł z pomysłu na spin-off o Drewnianej Stopie, a teraz właśnie trafił na polski rynek w wydaniu zbiorczym.

Asgard. Wydanie zbiorcze. Dorison i Meyer. Recenzja

W sierpniu nakładem wydawnictwa Taurus Media ukazało się wydanie zbiorcze komiksu “Asgard” autorstwa Xaviera Dorisona i Ralpha Meyera. Dorison powinien być dobrze Wam znany z licznych komiksów wydawanych w Polsce (m.in. “Undertaker”, “Prorok”, “Zamek Zwierzęcy”, “Trzeci Testament”, “W.E.S.T.” czy “1629 albo przerażająca historia rozbitków z Dżakarty”).

“Asgard” to dwutomowa opowieść, która pierwotnie ukazała się w latach 2012–2013 w wydawnictwie Dargaud i szybko zwróciła uwagę europejskich czytelników jako sugestywna, brutalna, a zarazem widowiskowa przygoda w klimatach nordyckich. Dziś uchodzi za jeden z ciekawszych dyptyków francuskiej szkoły komiksowej.

Fabuła koncentruje się na losach tytułowego bohatera – Asgarda, zwanego Żelazną Stopą, łowcy potworów i wojownika wyklętego przez własne plemię. Kalectwo nie złamało jednak jego ducha, a desperacja i odwaga czynią go idealnym kandydatem do polowania na morskiego potwora Krökkena, który terroryzuje północne fiordy. Towarzyszy mu niewolnica Sieglind, a wyprawa szybko przeradza się w dramatyczny pojedynek człowieka z siłami natury i własnymi obsesjami. Xavier Dorison, znany później z „Undertakera”, ograniczył tu jednak elementy czysto fantastyczne, tworząc realistyczną wizję świata wikingów – surową, pełną przemocy i walki o przetrwanie.

Kreska Ralpha Meyera pełna jest dynamiki, a układ kadrów przywodzi na myśl filmowe ujęcia. Zimowe pejzaże, lodowate fale i monumentalne sceny konfrontacji z bestią robią ogromne wrażenie, a potwór pojawia się tylko w kluczowych momentach, co dodatkowo buduje napięcie. Meyer wspólnie z Caroline Delabie zadbał także o kolorystykę – zimne błękity i szarości kontrastują z czerwienią krwi i ogniem, tworząc sugestywny klimat.

Ciekawostką jest geneza „Asgarda”. Początkowo Dorison i Meyer rozważali stworzenie historii jako spin-offu „Thorgala”, skupionego na postaci Drewnianej Stopy, czyli jednonogiego wikinga znanego z klasycznych albumów Rosińskiego i Van Hamme’a. Ostatecznie jednak pomysł nie został zrealizowany w ramach uniwersum „Thorgala”, a projekt przekształcono w autonomiczny dyptyk. 

Kroniki komiksu #1. Thorgal
Ruszamy z nowym cyklem, w ramach którego będziemy Wam prezentować historie najpopularniejszych serii komiksowych. W ramach “Kronik komiksu” spróbujemy przybliżyć genezę, wpływy kulturowe i w miarę możliwości ciekawostki, które nawiązują do konkretnej serii.

Pozostały jednak wyraźne inspiracje – m.in. kalectwo bohatera i surowa nordycka sceneria. Są też nie budzące wątpliwości nawiązania - gdy w pewnym momencie Asgard traci żelazną protezę i podmienia ją na drewnianą, jego towarzyszka ironizuje, że teraz będzie się nazywał Drewnianą Stopą. Zresztą sama dziewczyna wyraźnie przypomina Kriss de Valnor. Obsesyjnie chce nauczyć się się strzelać z łuku i nie stroni od nagości. Choć na tym etapie jej charakter nie jest jeszcze tak zwichrowany jak w przypadku Kriss. 

Warto też dodać, że sam Asgard para się kowalstwem i płatnerstwem. A na marginesie przypomnę, że Dorison napisał później scenariusze do 6 i 7 albumu serii Kriss de Valnor (“Wyspa zaginionych dzieci” i “Góra Czasu”). Czytając ten komiks nie sposób się oprzeć wrażeniu, że śledzimy przygody młodszej wersji Drewnianej Stopy.

“Asgard” to pozycja, która powinna usatysfakcjonować miłośników komiksów europejskich, którzy cenią sobie mocną, zwartą narrację, efektowną warstwę graficzną i klimat północnych sag. Choć fabuła momentami może wydawać się nieco schematyczna, całość broni się tempem, bohaterem o wyrazistym charakterze i spektakularną oprawą wizualną. Ten komiks, jak mało który pokazuje brutalny świat Wikingów i ich sposoby na przetrwanie w obliczu zagrożenia. Moim zdaniem, dla fanów “Thorgala” powinna to być pozycja obowiązkowa. To znacznie lepsza historia niż niejeden album z serii o Dziecku z Gwiazd.

[Współpraca recenzencka] Egzemplarz komiksu otrzymałem bezpłatnie od wydawnictwa Taurus Media. Wydawca nie wywierał wpływu na moją opinię.