Kryzys w Angoulême. Stowarzyszenie FIBD unieważnia przetarg i ponawia konkurs na organizatora festiwalu
Stowarzyszenie FIBD wycofuje się z wcześniejszej decyzji o powierzeniu organizacji Festiwalu Komiksu w Angoulême spółce 9eArt+ po 2027 roku. Ogłoszono unieważnienie wyników przetargu i ponowne uruchomienie procedury wyboru operatora.
Jak podaje ActuaBD, to efekt silnej presji autorów, wydawców i władz miasta po miesiącach konfliktu wokół zarządzania festiwalem.
FIBD zapowiada powołanie komitetu sterującego z udziałem stowarzyszenia, władz publicznych, wydawców oraz autorek i autorów. Komitet ma opracować nowe zasady konkursu, ustalić kryteria i harmonogram wyboru organizatora po 2027 roku. 9eArt+ zachowa kontrakt na edycje 2026 i 2027, lecz nie będzie brane pod uwagę w kolejnym konkursie.
Tło sporu jest dłuższe. Spółka 9eArt+ i wieloletni „delegat generalny” festiwalu Franck Bondoux od lat byli krytykowani za brak transparentności, konflikty interesów i sposób zarządzania. Dwudziestu laureatów Grand Prix Angoulême, w tym Art Spiegelman, Chris Ware i Riad Sattouf, podpisało apel wzywający do odsunięcia obecnej ekipy. Z kolei Syndykat Wydawców Alternatywnych oceniał, że marka 9eArt+ stała się „radioaktywna”.

Do tego doszły zapowiedzi bojkotu. Jak donosi „Charente Libre”, wielkie grupy wydawnicze Media-Participations (m.in. Dargaud, Dupuis, Le Lombard) ogłosiły, że nie pojawią się w Angoulême w 2026 roku. Część wystaw i stoisk była już planowana, ale wydawcy woleli zrezygnować, niż legitymizować decyzje FIBD.

9eArt+ zapowiada chęć „przywrócenia dialogu”, a Franck Bondoux ma się wycofać z bieżącego zarządzania, choć spółka pozostaje operatorem do 2027 roku. Prasa spekuluje, że wciąż realny jest scenariusz mocno okrojonej edycji 2026.
Warto odnotować, że ten zagraniczny spór ma znaczenie też dla czytelników spoza Francji. Angoulême jest jednym z głównych barometrów rynku komiksowego w Europie. Nagrody, wystawy i premiery z tej imprezy wyznaczają kierunki dyskusji na cały rok. Jeśli festiwal przejdzie głęboką reformę lub w ogóle straci na znaczeniu, konsekwencje odczują autorzy i zagraniczni wydawcy. Dlatego naszym zdaniem warto śledzić ten temat.

