Manchette-Tardi. Historie zebrane. Tom 1. Recenzja komiksu

Świat, który wyłania się z kart „Historii zebranych. Tom 1”, nie zna światła. Wszystko, co dobre, znika tu szybciej niż dym z końcówki Gauloisesa w zaułku bez wyjścia. Twarze są tu cieniami, a prawda – narzędziem równie niebezpiecznym co pistolet ukryty w rękawie.
Wydawnictwo Scream Comics po raz kolejny przynosi czytelnikowi kawał surowej, francuskiej klasyki, która nie boi się brudu, krwi i milczenia. A może właśnie w milczeniu mówi najwięcej.
BAM! BAM!
Panie i Panowie, oto "Historie zebrane. Tom 1"!
Nim zagłębimy się w graficzne labirynty Tardiego, warto rzucić okiem na umysł, który te mroczne sny stworzył. Jean-Patrick Manchette, enfant terrible francuskiej literatury kryminalnej, wywrócił do góry nogami konwencje gatunku i na nowo ją ożywił. Jego proza to nie tylko intrygi i pościgi, lecz przede wszystkim bezlitosna wiwisekcja społeczeństwa, studium alienacji i brutalności. Manchette nie bawił się w sentymenty, obnażał mechanizmy władzy i zepsucia, kreując bohaterów naznaczonych piętnem beznadziei. To właśnie z jego powieści Tardi czerpał natchnienie, przekładając słowa na obrazy, które pulsują tym samym, gorzkim smakiem egzystencji.
W tomie pierwszym "Historii zebranych" znajdziemy opowiadania: „Griffu”, „Odrobina melancholii z zachodniego wybrzeża” oraz niedokończone „Fatale” i zaledwie jednoplanszowy szkic „Nada”. Tardi podczas prac nad dwoma ostatnimi stwierdził, że są ciekawsze projekty i niestety nie dokończył już rozpoczętych prac. A szkoda!



„Griffu” to historia prywatnego detektywa, który powinien wiedzieć lepiej, ale jak zwykle nie wie nic. Główny bohater, Griffu, to samotnik w typie Chandlerowskim, ale bez romantyzmu. Dostaje z pozoru banalne zlecenie: sprawdzić papiery jednej z firm. Nic nadzwyczajnego. Ale papier ma pamięć, a firma jest tylko przykrywką. Griffu wchodzi głębiej i głębiej w świat skorumpowanych polityków, deweloperów, mafii gospodarczej. Każda informacja prowadzi do kolejnego kłamstwa, każde spotkanie to fałszywy trop. Znika świadek, pojawia się trup. Griffu, z obitym nosem i cynicznym uśmiechem, wie, że nie rozwiązuje zagadki. On jedynie rozciąga spiralę przemocy. Atmosfera gęstnieje. Telefon dzwoni o złej porze, ulica jest zbyt cicha, a prawda? Prawda to tylko narzędzie w cudzych rękach.
W „Odrobinie melancholii z zachodniego wybrzeża” nie ma śledczego. Jest młody mężczyzna, Georges Gerfaut, przedstawiciel klasy średniej, kierowca, który wieczorami słucha jazzu i unika konfrontacji. Aż pewnej nocy ratuje rannego nieznajomego z wypadku. Wydarzenie to uruchamia łańcuch nieodwracalnych zdarzeń. Ktoś chce go zabić. Z dnia na dzień musi uciekać, porzucić życie, rodzinę, tożsamość. Z pacyfisty przeistacza się w człowieka, który bierze do ręki broń. Narracja prowadzi nas przez kolejne epizody tej destrukcyjnej przemiany. Gerfaut, osaczony, zaczyna rozumieć, że nie można żyć, nie opowiadając się po żadnej stronie. Kulminacja rozgrywa się w górach, gdzie przemoc przestaje być abstrakcją, a staje się wyborem. Ten komiks to nie thriller, to filozoficzna ballada o społeczeństwie, które nie zna miejsca dla neutralnych.
„Fatale”. Kobieta. Morderstwo. Torba pełna pieniędzy. I prowincja, która z początku wydaje się bezpieczna, ale wiemy przecież, że bezpieczeństwo w tych historiach nie istnieje. Tardi wycofał się z kontynuacji, nim zdążył wszystko opowiedzieć. Ale może jednak powiedział już wystarczająco?
„Nada” tak naprawdę nie mówi nam niczego o fabule. Cóż, na pojedynczej planszy mamy tylko informację o niejakim Epaulardzie, który wchodzi do baru zamawia Sancerre…
Mnie osobiście najlepiej do gustu przypadło drugie opowiadanie, aczkolwiek całość czytało mi się bardzo dobrze i muszę przyznać, że jest to kawał naprawdę dobrego komiksu.
Scenariusze Manchette'a, przeniesione na karty komiksów przez Tardiego, to majstersztyk konstrukcji. Nie ma tu miejsca na zbędne słowa czy rozpraszające dygresje. Każda linijka dialogu, każdy element narracji, służy pogłębianiu fabuły i portretowaniu psychiki bohaterów. Budowa historii jest nieliniowa, fragmentaryczna, niczym poszarpane wspomnienia ofiary amnezji. Sceny są krótkie, dynamiczne, często urywają się w najbardziej dramatycznych momentach, zmuszając czytelnika do uzupełniania luk we własnej wyobraźni. Narracja jest oszczędna, momentami niemal ascetyczna, pozostawiając miejsce na niedopowiedzenia, które potęgują atmosferę niepokoju. To w tych lukach, w tym niedopowiedzeniu, kryje się prawdziwa siła opowieści.
Dialogi to esencja noir – cyniczne, ostre, pełne gorzkiego humoru. Nie ma tu miejsca na patos czy zbędne wyjaśnienia. Bohaterowie komunikują się językiem ulicy, lakonicznym, lecz precyzyjnym. Ich słowa są niczym ciosy, raniące i odsłaniające ich prawdziwą naturę. Struktura scenariusza jest niczym skomplikowana budowla. Każda część jest precyzyjnie dopasowana, a jej usunięcie grozi zawaleniem się całej konstrukcji. Manchette i Tardi unikają tanich chwytów, stawiając na autentyczność i surowość. To sprawia, że te opowieści, mimo upływu lat, wciąż rezonują z czytelnikiem, zmuszając go do refleksji nad ciemną stroną ludzkiej natury.



Styl kreski Tardiego jest rozpoznawalny od pierwszego spojrzenia. Jest mocny, zdecydowany, a jednocześnie niezwykle ekspresyjny. Artysta operuje grubą, wyrazistą linią, która nadaje postaciom i sceneriom monumentalną, niemal rzeźbiarską jakość. Jego postacie są osadzone w rzeczywistości, ich twarze noszą piętno doświadczeń, a ich ciała zdradzają każdy wysiłek, każdy strach.
Dynamika kadrów to kolejny element, który hipnotyzuje. Tardi mistrzowsko operuje kompozycją, często stosując nietypowe kąty widzenia, zbliżenia na detale, które wydobywają emocje z ukrycia. Kadry są dynamiczne, pełne ruchu, nawet w statycznych scenach czuć narastające napięcie. Artysta nie boi się pustych przestrzeni, które potęgują poczucie osamotnienia i beznadziei.
Całość oczywiście jest w czarno-białych barwach, co tylko podkreśla klimat noir i nadaje opowieściom surowości, ale nie pomijając przy tym głębi. Tardi absolutnie do perfekcji opanował to czarno-białe środowisko. Nie szuka w nim raju, odlotu. Często stawia na prostotę i dzięki temu mocniej uderza w nasze zmysły. Artysta tworzy dynamiczne kontrasty, zestawiając jasne sylwetki z mrocznym tłem, by wydobyć dramatyzm scen.
„Historie zebrane. Tom 1” to komiks, który bardzo mocno wciąga! Nie jest jednak pozbawiony pewnych cech, które mogą nie każdemu przypaść do gustu. Intensywna, nieubłagana atmosfera noir, pełna cynizmu i beznadziei, może być przytłaczająca dla czytelników szukających lżejszych, bardziej optymistycznych historii. Tardi nie oszczędza widza, serwując mu brutalność i moralne dylematy bez złagodzenia. Narracja, choć dla wielu jest zaletą, dla innych może być wyzwaniem, wymagającym większego zaangażowania w interpretację niedopowiedzeń. Tempo opowieści, choć dynamiczne, potrafi być nierówne, z momentami zastoju, które jednak służą budowaniu napięcia.
Z drugiej strony, te "wady" są jednocześnie ich największymi zaletami. To właśnie ta bezkompromisowość, surowość i autentyczność sprawiają, że te historie są tak wyjątkowe. Są to dzieła dla dojrzałego czytelnika, który ceni sobie głębię psychologiczną, złożoność fabuły i artystyczną wizję. Niezwykła dbałość o detale w warstwie graficznej, precyzja w oddawaniu emocji i mistrzowska kompozycja kadrów sprawiają, że każda strona to prawdziwa uczta dla oczu. Scenariusze, choć mroczne, są inteligentne i prowokujące do myślenia, a ich zakończenia, choć gorzkie, są konsekwentne i satysfakcjonujące w swojej nieuchronności.
Omawiany komiks to dowód na to, że gatunek noir, w rękach prawdziwych mistrzów, potrafi być czymś więcej niż tylko rozrywką. Staje się zwierciadłem, w którym odbija się mroczna strona ludzkiej natury.
Jeśli jesteś fanem takiej atmosfery, to jest lektura właśnie dla ciebie. Polecam ci, drogi czytelniku, sięgnąć po ten komiks. Usiądź, najlepiej wieczorem, odpal sobie w tle muzykę (polecam Tomasza Stańko!) i odpręż się, ale uważaj, bo strzały mogą paść znienacka. A ofiarą możesz być Ty!
Komiks przeznaczony jest dla czytelników powyżej 16. roku życia.
Komiks został wydany przez wydawnictwo Scream Comics.
Tytuł: Historie zebrane. Tom 1
Scenariusz: Jean-Patrick Manchette, Jacques Tardi
Rysunki: Jacques Tardi
Tłumaczenie: Jakub Syty
Format: 240x320 mm
Okładka: twarda
Ilość stron: 164 (cz-b)
Rok wydania: 2025