Obietnica. Zvyrke. Rzut okiem na komiks

Ziemia upada w ciszy. Nie jest to spektakularny armagedon z wybuchami i huraganami ognia, a raczej powolne konanie. Martwi powstali. Nie po to, by straszyć, ale by jeść. Mięso i pamięć. Świat został zainfekowany tajemniczym wirusem, który zdziera z ludzi resztki człowieczeństwa, zmieniając ich w bezrozumne bestie. A ludzkość? Przegrywa. Z każdą godziną coraz bardziej.
Wydaje się, że jedynym logicznym wyjściem jest ostateczne „ctrl+alt+delete”: zrzut atomówki, restart planety, kompletna anihilacja. Można też jednak... spróbować inaczej. W laboratoriach - ostatnich bastionach nadziei - trwają desperackie prace nad szczepionką. A wśród tych murów krąży coś więcej niż tylko wirus. Krążą słowa. Obietnice. A obietnice, jak wiemy, lubią ciążyć jak trup w piwnicy.
Zvyrke i jej świat: mrok, izolacja, cisza
Polska autorka Zvyrke, znana z wcześniejszych mrocznych i niepokojących komiksów. w „Obietnicy” zabiera nas na odciętą od świata wyspę, gdzie wśród tropikalnej dżungli ukrywa się jedna z ostatnich placówek badawczych. To tu grupa wirusologów próbuje zatrzymać apokalipsę zombie, pracując w rytmie odliczającym kolejne dni do końca wszystkiego.
Wyspa przypomina mikrokosmos: zamkniętą arenę walki nie tylko z wirusem, ale też z własnym człowieczeństwem. To miejsce, w którym wszystko zastyga w przedłużonym zawieszeniu, a każda decyzja może być ostatnią.
Mutant, kobieta i cienie przeszłości
Gdy nadzieja niemal gaśnie, w laboratorium pojawia się „ona” - istota będąca połączeniem człowieka, kota i salamandry. Mutant, biologiczna zagadka, która przerywa eksperymenty, ale jednocześnie staje się nieoczekiwanym członkiem zespołu. Jej obecność destabilizuje codzienny rytm badaczy, rzuca nowe światło na cel ich pracy, a zarazem wywołuje pytania o granice nauki i moralności.
Kluczową postacią okazuje się również dr Emilia Shannon - enigmatyczna, emocjonalnie zdystansowana, ale nieobojętna. To ona przejmuje narracyjny ciężar w wielu momentach i skutecznie przesuwa akcenty historii tam, gdzie wcale nie jest wygodnie.
Scenariusz jak mozaika ze szkła
Narracyjnie „Obietnica” nie idzie na kompromisy. Zvyrke buduje opowieść powoli, konsekwentnie, z zimną precyzją. Scenariusz to misternie utkana sieć lęku i niedopowiedzeń. Autorka nie zdradza za wiele, ale też nie bawi się w pustą grę. Zamiast tego prezentuje fragmentaryczną strukturę narracyjną. Sceny rozrzucone niczym rozbite lustro, które dopiero pod koniec ukazują pełny, wstrząsający obraz.
Retrospekcje wplecione są z chirurgiczną precyzją. Nie tylko tłumaczą przeszłość, ale pogłębiają psychologiczny portret postaci. I właśnie tutaj „Obietnica” najbardziej błyszczy: w psychologii, w napięciu a także w pytaniach, które nie mają prostych odpowiedzi. Co więcej, nawet czytelnik niezaznajomiony z wcześniejszymi dziełami z tzw. zvyrkewersum (bo „Obietnica” z niego wyrasta) powinien odnaleźć się w tej opowieści, choć nie bez chwili konsternacji.
Dialogi jak rany cięte nożem
Dialogi w komiksie są brutalne i rzeczowe. Bez patosu, bez moralizatorstwa. Brzmią jak rozmowy ludzi zniszczonych, zmęczonych, na skraju. Każde słowo ma znaczenie i popycha akcję do przodu, odsłania kolejny kawałek układanki. Zvyrke nie waha się milczeć, a niektóre kadry są wręcz przesiąknięte ciszą, która mówi więcej niż cały monolog. Ta gra między mówieniem a przemilczaniem buduje atmosferę niepokoju i ciągłego zagrożenia.
Tu nie ma miejsca na zbędne filozofowanie. Jest natomiast miejsce na wyraźne pytanie: co zostaje z człowieka, gdy znika ludzkość?
Rysunki: szorstkie piękno beznadziei
Warstwa graficzna „Obietnicy” stanowi znakomite uzupełnienie treści. Styl Zvyrke jest surowy, niemal szkicowy, co daje efekt nieustannego ruchu i napięcia. Kreska potrafi być ostra jak szkło, boleśnie zaznaczając detale postaci i ich emocje: grymas twarzy, zmęczone spojrzenie, szaleństwo w oczach. To nie jest piękno klasyczne. To piękno niepokoju.
Kadrowanie zasługuje na osobny akapit: dobrze prowadzi oko, pozwala śledzić akcję bez zbędnego chaosu. Szczególnie ciekawym zabiegiem jest zmienna ostrość. Część elementów kadru pozostaje rozmyta, gdy artystka chce skupić naszą uwagę na konkretnym szczególe. To niemal filmowe rozwiązanie, które świetnie działa w statycznym medium.
Kolory? Zgaszone, blade, jakby przefiltrowane przez kurz końca świata. Mglistość barw wzmacnia klaustrofobiczny nastrój, potęguje poczucie izolacji i beznadziei. Ta wizualna asceza nie nudzi, przeciwnie, każe uważniej przyglądać się temu, co faktycznie widzimy.
Zombie, mutanty i obietnice, które bolą
Można by powiedzieć, że temat zombie i mutantów został już przeżuty przez popkulturę tyle razy, że więcej się nie da. A jednak, „Obietnica” przekonuje, że nadal można opowiedzieć coś świeżego, coś głębszego, coś... osobistego. Bo to nie jest tylko opowieść o końcu świata. To historia o nadziei, która wije się po ziemi jak ranny pies. O potrzebie wspólnoty w świecie, który odciął sobie krtań. O obietnicach, które były składane - przez naukowców, przez ludzi, przez samych siebie - i które teraz trzeba rozliczyć.
Mutant pojawiający się w komiksie staje się symbolem odmienności nie tylko biologicznej, ale też mentalnej. Katalizatorem przemiany bohaterów. Paradoksem, który wywraca naukowy porządek, ale przynosi coś, czego nie przyniosła żadna próbka z laboratorium: refleksję.
Werdykt: warto wejść do tego laboratorium
„Obietnica” to komiks, który może umknąć na tle bardziej kolorowych, głośnych tytułów, a nie powinien. To rzecz gęsta, niepokojąca i bezkompromisowa. Dla fanów zombiehorrorów? Tak. Dla miłośników dramatów psychologicznych? Również. Dla tych, którzy lubią, kiedy opowieść nie mówi wszystkiego wprost, a zmusza do wejścia głębiej - zdecydowanie.
Zvyrke nie szuka prostych emocji. Nie karmi nas jump-scare’ami, nie daje łatwych odpowiedzi. Jej opowieść nie kończy się fajerwerkami, ale brudnym, niewygodnym pytaniem: co zostaje, gdy wszystko przestaje działać?
Ostatni rozdział wgniecie Was w Ziemię.
Czy warto sięgnąć po „Obietnicę”? W mojej opinii - jak najbardziej. Nie zawiedziesz się. Obiecuję Ci.
W niniejszej opinii o komiksie celowo pominąłem przykładowe kadry i strony z komiksu (poza okładką). To odzew na apel autorki, która zabrania wykorzystania jej dzieła albo fragmentów do trenowania Sztucznej Inteligencji. Także musicie mi zaufać na słowo, że komiks jest dobry i warty przeczytania :)
Komiks został wydany przez wydawnictwo Diablaq.
Tytuł: Obietnica
Scenariusz i rysunki: Zvyrke
Format: 165x235 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 196 (kolor)
Rok wydania: 2025
Cena okładkowa: 69,99 zł
[Współpraca reklamowa] Komiks do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Diablaq. Wydawnictwo nie miało żadnego wpływu na moją ocenę opisanego komiksu.