Brigantus. 2. Pikt. Recenzja komiksu

Brigantus. 2. Pikt. Recenzja komiksu

Usiądź, czytelniku, na zimnym kamieniu i wsłuchaj się w głos przeszłości, który nie pozwala o sobie zapomnieć. Brigantus powraca. Nie jako bohater, nie jako zdrajca, ale jako cień, który wciąż kroczy pośród nas. Zanurz się w opowieść, która nie daje odpowiedzi, lecz zadaje pytania. Nie oczekuj światła. Oczekuj prawdy - poszarpanej, urwanej, niewygodnej. I choć może to tylko wytwór wyobraźni, to potrafi poruszyć wnętrze po ukończonej lekturze.

W pierwszym tomie poznaliśmy Meloniusza Brigantusa - żołnierza rzymskiego legionu, który w wyniku zdrady został wygnany i pozostawiony na pastwę losu. Jego podróż przez nieprzyjazne tereny Brytanii ujawnia brutalność wojny i kruchość ludzkiego życia.

Drugi tom rozpoczyna się od ujęcia Brigantusa przez Piktów. Ich nieufność wobec niego jest zrozumiała; dla nich jest on Rzymianinem, dla Rzymian - barbarzyńcą. Brigantus znajduje się w próżni tożsamości, nieprzynależny do żadnej ze stron. Rzymianie przygotowują atak na wioskę Piktów. Ci natomiast nie zamierzają stać bezczynnie. A ma im w tym pomóc pojmany Brigantus.

W opowieści pojawia się także konflikt pomiędzy Gwerem, starszym wodzem Piktów, a jego synem Galedem. Gwer, doświadczony i ostrożny, pomimo nieufności widzi w Brigantusie sojusznika, podczas gdy Galed dostrzega w nim potencjalne zagrożenie. Ich spór nie dotyczy tylko losów Brigantusa, lecz także kierunku, w jakim powinien podążać ich lud.

Brigantus, choć początkowo bierny, staje się katalizatorem wydarzeń. Jego obecność wywołuje napięcia, które prowadzą do eskalacji konfliktu. W miarę jak intrygi się zacieśniają, a lojalności są wystawiane na próbę, Brigantus musi zdecydować, po której stronie stanąć - jeśli w ogóle jakaś strona jest mu bliska. Po której stronie ostatecznie się opowie, dowiecie się po przeczytaniu całości.

strona komiksu „Brigantus. 2. Pikt.”
strona komiksu „Brigantus. 2. Pikt.”
strona komiksu „Brigantus. 2. Pikt.”

Fabuła rozwija się w sposób nieprzewidywalny, z licznymi zwrotami akcji. Brigantus, choć milczący, staje się lustrem dla innych postaci, odbijając ich lęki, ambicje i uprzedzenia. Jego podróż to nie tylko fizyczna wędrówka, lecz także głęboka eksploracja tożsamości i przynależności.

Sam scenariusz Yvesa Huppena, mimo że historia jest zwięzła i czasami zbyt okrojona w wątkach, potrafi wciągnąć. Komiks nie jest obszerny i czyta się go szybko, dobrze i sprawnie. Jego głęboka oraz wielowymiarowa fabuła porusza ważne tematy tożsamości, przynależności i lojalności. Postacie są dobrze zarysowane, z wyraźnymi motywacjami i konfliktami wewnętrznymi. Opowieść dobrze się rozwija i w porównaniu do tomu pierwszego trzyma zadowalający poziom. I choć dla niektórych czytelników tempo narracji momentami może okazać się nierówne, a brak jednoznacznych odpowiedzi oraz otwarte zakończenie mogą być frustrujące, to mimo wszystko osobiście zachęcam do sięgnięcia po kontynuację „Wygnańca".

Hermann, jak zwykle, dostarcza dzieło o niezwykłej sile wizualnej. Chociaż jego kreska jest surowa, pełna ekspresji oraz emocji i może nie każdemu przypaść do gustu, to jest w tym wszystkim coś magnetycznego . Każdy kadr jest starannie skomponowany, z dbałością o detale i atmosferę. Postacie są realistyczne, z wyraźnie zaznaczonymi rysami twarzy, które oddają ich emocje i przeżycia.
Kolorystyka komiksu jest stonowana, dominują odcienie brązu, szarości i zieleni, co oddaje surowość i dzikość brytyjskich krajobrazów. Światło i cień są używane z mistrzostwem, podkreślając dramatyzm scen oraz emocje postaci. Sceny walki są dynamiczne, z wyraźnym ruchem i napięciem, podczas gdy momenty spokoju pełne są refleksji i melancholii.

Kadrowanie jest różnorodne, z naprzemiennym użyciem szerokich panoram i zbliżeń, co nadaje rytm narracji i pozwala czytelnikowi zanurzyć się w przedstawionym świecie . Tła są szczegółowe, z realistycznym oddaniem przyrody oraz architektury, co dodaje głębi i wiarygodności opowieści.

Ogólnie, warstwa graficzna komiksu jest imponująca i stanowi integralną część narracji, wzbogacając ją i pogłębiając odbiór emocjonalny. Mnie osobiście przypadła do gustu. Zawsze z radością sięgam po komiksy Hermanna. Tak było również w przypadku „Pikta".

strona komiksu „Brigantus. 2. Pikt.”
strona komiksu „Brigantus. 2. Pikt.”
strona komiksu „Brigantus. 2. Pikt.”

Po przeczytaniu całości czułem nie tyle zakończenie historii, co jej rozbrzmiewający, niepokojący pogłos. To nie finał - to echo. Gdy odkładamy album, nie zostaje po nim pustka, lecz ślad. Jak tatuaż, którego nie da się zmyć. To komiks, który nie podsuwa łatwych morałów, nie wygłasza tyrad, nie moralizuje. On pulsuje i sprawia, że z każdą stroną zaczynamy rozumieć, jak niewygodne potrafi być pytanie o to, kim naprawdę jesteśmy.

Czy przeszłość da się zerwać jak stare szaty? Czy można odnaleźć nowe imię, jeśli stare zostało przeklęte? I czy człowiek, który niczego już nie posiada, może jeszcze cokolwiek ofiarować innym?

Ta opowieść nie podaje odpowiedzi na tacy. Zamiast tego wsadza rękę głęboko pod naszą skórę i szepcze: „Szukaj sam." Brutalna szczerość wydarzeń zderza się tu z intymnym milczeniem - a przecież to właśnie milczenie często mówi więcej niż tysiące słów. Hermann i Yves H. nie tworzą postaci do lubienia czy podziwiania - oni wyciągają na powierzchnię tych, których wolelibyśmy pozostawić w cieniu historii.

„Pikt" nie jest dla każdego. To nie lektura na niedzielne popołudnie z herbatą. To dymna pochodnia wbita w mokradła sumienia, przy której ujawniają się duchy zdrad, błędnych wyborów i niespełnionych nadziei. I może właśnie dlatego warto po ten album sięgnąć. Bo w świecie przesyconym banałem, przewidywalnością i pastelowym bezpieczeństwem, oto nadchodzi coś surowego, krwistego, bezlitosnego, ale też prawdziwego jak oddech w mroźny poranek.

Dla tych, którzy cenią ciszę między słowami. Dla tych, którzy wiedzą, że najciemniejsze walki toczą się nie na polach bitew, lecz w oczach ludzi, którzy już nie wierzą, że mogą wrócić do domu. I może nigdy nie wrócą.

Ale przecież niektóre podróże nie prowadzą wcale do drzwi. Tylko do wnętrza.

Komiks został wydany przez wydawnictwo Elemental.
Scenariusz: Yves Huppen
Ilustracje: Hermann Huppen
Tłumaczenie tekstu: Jakub Syty
Format: 215x290 mm
Okładka: twarda
Ilość stron: 56
Rok wydania: 2025

[Współpraca reklamowa] Komiks do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawcy. Wydawnictwo nie miało żadnego wpływu na moją ocenę opisanego komiksu.