XIII. Tom 4. Recenzja komiksu

Są takie historie, które trzymają cię za gardło od pierwszej strony - nie dla taniej sensacji, ale dlatego, że wiedzą, gdzie uderzyć. „XIII” to seria, która nie pyta, czy jesteś gotów. Ona po prostu wrzuca cię w sam środek paranoi. A czwarty tom wydania zbiorczego, wydany przez Egmont, to jak wejście w ciemny tunel bez pewności, czy kiedykolwiek zobaczysz światło.
Wchodzimy tu głębiej niż kiedykolwiek wcześniej - nie tylko w sam spisek, ale i w struktury narracji. Ten tom, obejmujący zeszyty „Dochodzenie”, „Bezpieczeństwo Narodowe” i „Spuścić Psy!”, to punkt zwrotny w historii Trzynastki. To moment, w którym kurtyna nie tylko opada, ale zostaje rozdarta na strzępy.
Raport, który może zabić
„Dochodzenie” to mega opasły rozdział. Na ponad 100 stronach autor obudował nam historię XIII na trochę innych zasadach niż dotychczas. Mamy tu w zasadzie streszczone 12 poprzednich tomów podzielone na 12 pakietów z ukazanymi wszystkimi bohaterami, którzy wystąpili w serii. Poznajemy ich biogramy oraz liczne ciekawostki. Gdzieniegdzie mamy do czynienia z krótkimi formami komiksowymi, gdzie ukazane są przełomowe historie wspomnianych bohaterów. Całość została zgrabnie złożona w dziennikarskie śledztwo, gdzie poszukujący prawdy dotyczącej spisku na życie Prezydenta USA muszą walczyć o własne życie. Mamy tu wykorzystane liczne zdjęcie, różnego rodzaju listy, dossier, szyfrogramy.
To genialny, narracyjny zabieg, który pozwala nam spojrzeć na postać Trzynastki z zupełnie innej perspektywy. Na nowo układamy sobie puzzle, dostrzegając niuanse, których wcześniej nie widzieliśmy. Dowiadujemy się o ukrytych motywacjach, intrygach i tajnych operacjach, które miały miejsce na obrzeżach naszej świadomości. To fascynująca gra z czytelnikiem, która każe nam kwestionować każdą scenę i każdy dialog z poprzednich tomów.
Naprawdę dużo, dużo czytania. Jednakże warto przebrnąć przez ten rozdział i uporządkować sobie poznane dotychczas fakty.




I znowu trzeba uciekać
Po tym narracyjnym wykopie wracamy na pełne obroty. Trzynastka znów trafia na celownik. Tym razem już nie tylko ludzi z cienia, ale i systemu. Pojmany, ma zostać „zneutralizowany” przez Departament Bezpieczeństwa Narodowego. Jednak jego egzekucję przerywa Jessica - agentka NSA o dwuznacznej lojalności, która okazuje się również zabójczynią organizacji Executor, prowadzonej przez bezlitosną Irinę Swietłanową. Świat zbrodni nie znosi próżni i po zniknięciu Mangusty, to właśnie Rosjanka przejmuje stery płatnej zbrodni.
To moment, w którym seria całkowicie przełamuje swoje wcześniejsze rytmy. Akcja przestaje być tylko śledzeniem spisku. Staje się walką o życie w najbardziej dosłownym sensie. W tym świecie zaufanie to luksus, a każdy ma własną agendę.
Na scenę wkracza także Danny Finkelstein - dziennikarski stażysta i brat śledczego z „New York Daily”, który za dużo wiedział. Jego los splata się z Trzynastką, bo w tym świecie informacje to broń, a każda linijka tekstu może być kulą. Przetrwanie staje się celem, wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Rozpoczyna się bardzo emocjonujący i pełen akcji oraz dramatu etap, w którym nieoczekiwanie Jessica będzie musiała zmienić stronę. Jak to wszystko się skończy oczywiście dowiecie się po przeczytaniu całej lektury.
Rysunek jak z kadru thrillera
William Vance jest tu w absolutnym szczycie formy. Artysta swoją kreską reżyseruje cały komiks. Sceny pościgu duszą ciasnymi kadrami. Spiskowe rozmowy oddychają przestrzenią biurowych pustek i satynowych sal operacyjnych. Rysunki Vance’a mają gęstość celuloidowej taśmy. Wystarczy dodać muzykę i mamy gotowy film szpiegowski najwyższej klasy.
Ale to, co naprawdę zachwyca, to praca z kolorem. Realistyczna, stonowana paleta chłodnych barw - wszystko gra tu emocjami. Nie ma miejsca na plastikowe fajerwerki. Jest lęk. Jest śmierć. Jest rzeczywistość, która boli.




To nie jest komiks dla każdego
Zalety tego tomu są oczywiste i widoczne na pierwszy rzut oka. Niesamowita dynamika fabuły, która wciąga i nie puszcza do ostatniego kadru. Mistrzostwo w kreacji postaci, które są wielowymiarowe, zmagające się z własnymi demonami i moralnymi dylematami. To, co wyróżnia ten komiks, to także inteligentna, wielowątkowa intryga, która z każdym rozdziałem staje się coraz bardziej skomplikowana. A twisty fabularne to prawdziwe majstersztyki, które zmieniają perspektywę i prowokują do ponownego przeczytania.
Ten tom wymaga uwagi. Ilość postaci i splątanych wątków może przytłoczyć, zwłaszcza kogoś, kto chciałby „po prostu komiksu”. Ale to nie jest po prostu komiks. To rozbudowany thriller polityczny z elementami śledztwa, dramatu psychologicznego i wybuchowej akcji. Momentami czuje się też pewien pośpiech. Wątki porzucane na kilka stron, by powrócić w nieoczekiwanym momencie. Ale właśnie ten chaos przypomina, z czym mamy do czynienia: z fabułą, w której nikt nie kontroluje całego obrazu. I właśnie to sprawia, że wszystko wydaje się takie prawdziwe.
Podsumowanie: Komiks jak pocisk
Tom czwarty „XIII” to eksplozja gatunku sensacyjnego, która rozsadza konwencję od środka. Van Hamme i Vance tworzą duet doskonały. Scenariusz i grafika splatają się tu w perfekcyjną siatkę, z której nie ma ucieczki. To nie tylko historia człowieka bez imienia. To opowieść o systemie, który zjada własne dzieci. O prawdzie, która zabija szybciej niż kulka. O przeszłości, która nie daje się zakopać.
Jeśli jesteś gotów wejść w ten świat - wejdź. Ale pamiętaj: po tej lekturze będziesz inaczej patrzył na wiadomości w telewizji. Na ludzi w garniturach. Na swoje własne wspomnienia.
A kiedy zamkniesz ostatnią stronę, nie łudź się, że to koniec.
To dopiero początek następnego rozdziału.
Komiks został wydany przez wydawnictwo Egmont.
Tytuł: XIII. Tom 4 (wydanie zbiorcze)
Scenariusz: Jean Van Hamme
Ilustracje: William Vance
Tłumaczenie: Paweł Łapiński, Maria Mosiewicz
Format: 216x285 mm
Okładka: twarda
Ilość stron: 224 (kolor)
Rok wydania: 2025
Cena okładkowa: 129,99 zł
[Współpraca reklamowa] Komiks do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Egmont. Wydawnictwo nie miało żadnego wpływu na moją ocenę opisanego komiksu.


