XIII. Tom 5 (wydanie zbiorcze). Recenzja komiksu
Czy doświadczyliście kiedyś tego uczucia napięcia, gdy mrok przeszłości skrada się tuż za wami, szepcząc tajemnice, których wolelibyście nie odkrywać? Szanowni czytelnicy, jeśli seria „XIII” autorstwa Jeana Van Hamme’a zdążyła już wciągnąć was w świat pełen intryg i zdrad, piąty tom zbiorczy, wydany przez Egmont, będzie dla was niczym klucz do skarbca ukrytych zagadek. Wchodzimy tu w labirynt sensacji, gdzie każdy kadr może okazać się pułapką. Postaram się poprowadzić was przez te mroczne zaułki bez zdradzania zbyt wiele – bo w świecie XIII prawda zawsze żyje w niedopowiedzeniach.
Wreszcie docieramy do piątego tomu zbiorczego – finałowego dla głównej fabuły serii XIII. W środku znajdziemy cztery albumy:
- „Operacja Montecristo”
- „Złoto Maksymiliana”
- „Wersja irlandzka”
- „Ostatnia runda”

To zamknięcie etapu tworzonego przez Van Hamme’a. W dodatku w tomie osiemnastym czeka nas duża niespodzianka – został narysowany przez Jeana Girauda (Moebiusa). Do tego wątku jeszcze wrócę.
Cztery poprzednie tomy zbiorcze stopniowo odsłaniały kolejne warstwy amnezji bohatera i sieć spisków sięgających najwyższych szczebli władzy. Van Hamme z dużą precyzją budował pajęczynę, w której sojusznicy potrafili w jednej chwili zmienić się w wrogów, a wspomnienia okazywały się ulotnymi mirażami. Te odsłony przygotowały fundament pod kulminację, podsycając napięcie i oczekiwanie.

Wracamy na wyspę San Miguel. Po tym, jak głównemu bohaterowi udało się uniknąć śmierci i częściowo odbudować własną tożsamość, Trzynastka wraz ze swoimi towarzyszami próbuje rozwiązać zagadkę ukrytego skarbu. A mówimy o 100 tysiącach pesos w złocie – wartości przekraczającej 15 milionów dolarów. Naturalnie, nie oni jedyni mają ochotę na tę zdobycz. Równolegle trwa gra na śmierć i życie, a wyścig z czasem nabiera tempa. Van Hamme precyzyjnie dokłada kolejne elementy układanki, prowadząc bohaterów przez miejsca, gdzie spokój krajobrazu kontrastuje z bezwzględną walką o wpływy. Nic nie jest tu przypadkowe – każde spotkanie odsłania kolejny fragment prawdy.



Historia prowadzi nas dalej do Meksyku, gdzie legenda złota staje się punktem zapalnym dla konfliktów napędzanych chciwością, zemstą i ambicjami. Trzynastka trafia na przeciwników, którzy nie zamierzają grać uczciwie, a stawką okazuje się nie tylko bogactwo, lecz także fragmenty jego własnej tożsamości. Bohater często musi polegać bardziej na instynkcie niż na pamięci. Finał tego etapu stawia wszystko na nowej szachownicy – i robi to z imponującą elegancją.
Następnie Van Hamme wykłada na stół jeden z najmocniejszych twistów całej sagi. „Wersja irlandzka”, narysowana przez Girauda, całkowicie odmienia sposób patrzenia na tożsamość Trzynastki. Poznajemy jego związki z Irlandią dzięki historii z przeszłości, przedstawiającej losy Seamusa O’Neila, znanego także jako Kelly Brian – postaci uwikłanej w konflikt w Irlandii Północnej. Do gry wchodzą intrygi szpiegowskie na europejskiej scenie, a powiązania rozciągają się od IRA po CIA. Ten album nadaje opowieści poważniejszy, polityczny ton. Lojalność staje się tu bronią równie groźną jak kula, a jeden nieostrożny ruch może zburzyć kruchy układ sił.




„Ostatnia runda” to znakomite zamknięcie sagi, która rozwijała się przez ponad dwie dekady. Nadchodzi moment konfrontacji, domknięcia wielu wątków i odsłonięcia twarzy kryjących się dotąd w półcieniu. W scenariuszu czuć nie tyle napięcie, co atmosferę oczekiwanego rozliczenia. Każda postać dostaje swoją chwilę, a Van Hamme prowadzi je tak, aby każdy gest, choćby najmniejszy, niósł znaczenie. To domknięcie zapadające w pamięć, zostawiające czytelnika z przyspieszonym pulsem.
Ostatnie cztery części trzymają poziom i nie pozwalają na najmniejszy moment znużenia. To świetnie wyważona historia, która trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.

Warstwa graficzna pozostaje na bardzo wysokim poziomie. Vance konsekwentnie realizuje swój styl – precyzyjny, realistyczny, wypełniony detalami, od architektury budynków i krajobrazów po najdrobniejsze szczegóły ubrań. Kadry tętnią energią, a ostre linie podkreślają dynamikę pościgów. Panoramiczne ujęcia budują przestrzeń, zaś ciasne zbliżenia potęgują emocje, zwłaszcza w momentach konfrontacji.
Tom narysowany przez Girauda wnosi zupełnie inny charakter. Kreska jest płynniejsza, bardziej ekspresyjna, a całość nabiera nieco poetyckiego tonu. Szersze perspektywy, subtelniejsze detale twarzy i bardziej malarskie tła nadają scenom psychologicznej głębi. Widać doświadczenie Girauda w operowaniu detalem bez popadania w efekciarskie środki.
Porównując oba style, Vance oferuje realistyczną ostrość idealną dla scen akcji, podczas gdy Giraud wprowadza bardziej organiczną, swobodniejszą linię, wzmacniając emocjonalny odbiór wydarzeń.
Warto wspomnieć o Petrze, żonie Vance’a, która pomagała przy warstwie kolorystycznej.


Tom piąty wydania zbiorczego zachwyca konstrukcją fabularną, w której każdy zwrot akcji podnosi napięcie niczym precyzyjny mechanizm zegarowy. Zróżnicowanie stylistyczne, dzięki obecności Girauda, nadaje albumowi świeżości. Scenariusz Van Hamme’a pulsuje emocjami, a bohaterowie są wyraziści i ludzcy, mimo znanych już motywów. Siła tomu tkwi w umiejętności budowania atmosfery niepokoju, w której niedopowiedzenia odgrywają kluczową rolę.
Twórcy przemycili tu również kilka ciekawych trików – warto być uważnym podczas lektury.
Na końcu tomu otrzymujemy „Dossier XIII” – zestaw dodatkowych materiałów autorstwa Jean-Pierre’a Ferriego, zdradzający kulisy powstania czterech finałowych albumów głównej serii.
Tom piąty to mocne, gęste zamknięcie głównej sagi „XIII”. Sensacja pulsuje tu w każdym dialogu, a napięcie jest prowadzone z taką precyzją, że trudno oderwać wzrok od stron. Dla czytelników szukających historii, która nie oszukuje łatwymi rozwiązaniami — to obowiązkowa lektura.

Warto też pamiętać, że świat „XIII” nie kończy się wraz z tym albumem. Linia poboczna „XIII Mystery”, tworzona przez różnych scenarzystów i rysowników ze sceny frankofońskiej, rozwija historie drugoplanowych postaci. To świetna przeciwwaga dla głównej osi, bo pokazuje, jak rozległy i misterny jest świat zbudowany przez Van Hamme’a i jego współpracowników.
Mam nadzieję, ze wydawnictwo Egmont pójdzie za ciosem i otrzymamy kolejne wydania zbiorcze, tym razem z linii pobocznej.
| Współpraca recenzencka (redakcja otrzymała bezpłatny egzemplarz) |
TAK |
|---|---|
| Tytuł | „XIII. Tom 5” |
| Seria | XIII |
| Wydawca | Egmont |
| Scenarzysta | Jean Van Hamme |
| Rysownik | William Vance, Jean Giraud |
| Kolorysta | Petra |
| Tłumacz | Paweł Łapiński, Maria Mosiewicz |
| Rok wydania | 2025 |
| Format | 216x285 mm |
| Okładka | twarda |
| Liczba stron | 208 (kolor) |
| Cena okładkowa | 129,99 zł |
Zamieszczone w recenzji obrazy pochodzą z omawianego komiksu i zostały wykorzystane wyłącznie w celach informacyjnych i promocyjnych, w ramach dozwolonego użytku recenzenckiego. Nie są w żaden sposób używane ani udostępniane w celach szkolenia systemów sztucznej inteligencji.
[Współpraca reklamowa] Komiks do przygotowania recenzji otrzymałem od wydawnictwa Egmont. Wydawnictwo nie miało żadnego wpływu na moją ocenę.



